Jestem wielką miłośniczką owoców morza i ryb. Zawsze przedkładam morskie stworzenia i ryby nad mięso. Ostatnio przeżywam "ostra fazę" sushi i sashimi i nic nie wskazuje na to, że ma się ona ku końcowi, chociaż jem je prawie codziennie ;)
Dzisiaj małe urozmaicenie - przegrzebki. Trochę z lenistwa, bo nie chciało mi się gotować (rodzina "wyjechana", a dla jednej osoby nie warto gotować wymyślnych dań ---> co nie znaczy, że kiedy jestem sama, to jem byle co ;)), a trochę dlatego, że paczka mrożonych przegrzebków zalegała w zamrażarce. Dziwnie brzmi: "zalegała", bo to przecież egzotyczny rarytas, taki "mercedes" wśród skorupiaków. No ale naprawdę ta paczka leżała tam już na tyle długo, że przyszła pora coś z nią zrobić.
Dzisiejszy przepis jest najprostszy na świecie (w prostocie siła ;)) Postanowiłam zrobić to tak, jak zazwyczaj przyrządzam krewetki. Sposób ogólnie znany, sprawdzony i naprawdę, moim zdaniem, jeszcze nikt nic lepszego nie wymyślił :) Tradycyjnie, no... może poza szczypiorkiem, który jest moim wkładem w ten przepis. I nie odezwał sie tu bynajmniej mój kulinarny geniusz ;) Po prostu nic innego nie miałam pod ręką.
Przyprawiać trzeba delikatnie, żeby przyprawy nie zdominowały smaku. W końcu nie o nie tutaj chodzi ;)
Moja "przegrzebkowa" historia nie jest zbyt barwna. Do tej pory jadłam przegrzebki dwukrotnie: na surowo (w restauracji hotelu "Venetian" w Las Vegas) i w zupie rybnej, zwanej Chowder (na południu Francji). Tak się składa, że za każdym razem było to danie z ekskluzywnej restauracji. Dzisiaj mój trzeci raz i muszę przyznać, ze w tym wydaniu smakowały mi najbardziej. Sa po prostu wspaniałe!
Tym sposobem prowadziłam przegrzebki z salonów w moje skromne progi :)
Zapraszam :)
Jak w najprostszy sposób przygotować przegrzebki?
Składniki:
1 paczka mrożonych przegrzebków (u mnie 10 sztuk)
2 ząbki czosnku
1 łyżka klarowanego masła
1 czubata łyżeczka świeżego, zimnego masła
sok z cytryny
posiekany, cienki szczypiorek (ok. łyżki)
sól, pieprz, opcjonalnie kawałek drobno posiekanej papryczki chilli
Przegrzebki rozmrozić powoli, najlepiej przez noc, w lodówce. Dobrze odsączyć na papierowym ręczniku.
Na niedużej patelni rozgrzać masło klarowane, dodać posiekany czosnek (i chilli, jesli zamierzamy jej użyć) i pojedyńczo wyłożyć przegrzebki. Nie powinny sie dotykać, żeby nie zaczęły się gotować, zamiast smażyć. Posolić i lekko oprószyć pieprzem.
Smażyć ok. 1.5 - 2 min z każdej strony, pilnując, żeby płomień nie był zbyt duży. Powinny sie lekko zezłocić (w tym czasie dwukrotnie je odwracałam i polewałam masłem) i mieć jednolity kolor w przekroju. Moje smażyły się po 2 minuty z każdej strony i po wyłączeniu palnika czekały na patelni ok. pół minuty na podanie.
Pod koniec trzeba dodać zimne masło i szczypiorek, żeby zagęścić sos i nadać mu aromatu.
Najlepiej podawać od razu po przygotowaniu, lekko skropione sokiem z cytryny.
Podałam do tego rumiane grzanki z żytniego chleba.
Smacznego :)
Jeśli uda Ci się kiedyś kupić przegrzebki w muszlach, spróbuj pieczonych - dokładnie tak samo doprawionych. Smakują (moim zdaniem) o niebo lepiej, a są prostsze w obsłudze (nie trzeba pilnować ognia) i jeszcze podane w muszlach świetnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńKupiłam kiedyś przegrzebki w muszlach, niestety mrożone. Nie wiem, co z nimi było nie tak, ale były wyjątkowo paskudne :/ To nie było dobre doswiadczenie kulinarne ;)
UsuńMuszelki gdzies jeszcze mam, bo pomyślałam, ze można ich kiedyś użyć do zdjęć - są piękne :)
Uwielbiam przegrzebki pod każdą postacią - a Twoje prezentują się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię, zwłaszcza tę ich delikatną "włókienkową" strukturę.
UsuńDziekuje za miłe słowa. Pozdrawiam :)
Ja otwieram przegrzebki młotkiem kilowym. Jeden porządny strzał z młotka i przegrzebek łypie na mnie zdziwionymi gałami.
OdpowiedzUsuń