Strony bloga:

wtorek, 1 marca 2016

Spätzle (szpecle) szpinakowe z sosem beszamelowym, z parmezanem i szpekiem


Te małe cuda, to specjał kuchni południowych Niemiec i Tyrolu (północne Włochy i zachodnia Austria). Nie będę się nad nimi zbytnio rozwodzić, bo występują w tylu odmianach i wariacjach w całej niemal Europie, że czasu by mi nie starczyło ;)
Wspomnę tylko, że my w Polsce też mamy bardzo podobne kluski, zwane "kładzionymi", Węgrzy mają swoje galuszki, a Czesi haluszki.
Szczęśliwie pasują do każdego sosu, świetnie smakują z gulaszem, paprykarzem, skwarkami, "palonym" masłem, czy nawet na słodko.
Są fantastycznie uniwersalne i banalnie proste w przygotowaniu.
Warto jednak zaopatrzyć się w specjalne sito/przecierak, dzięki któremu jeszcze bardziej skrócimy czas ich przygotowania. Ja mam coś takiego, co nakłada się bezpośrednio na garnek z wrzątkiem:


Kluski, które wam dzisiaj przedstawiam, są specjalnością północno-wschodnich Włoch, autonomicznego regionu, z którego niedawno wróciliśmy, zwanego Alto Adige. 
Są to szpecle szpinakowe w białym, serowo-beszamelowym sosie, z charakterystycznym aromatem gałki muszkatołowej. 
Zajadaliśmy się nimi niemal codziennie, bo są obłędnie pyszne! 
Jednak jeśli, jak my, nie śmigacie całe dnie na nartach, spalając ogromne ilości kalorii, to radzę z tymi małymi "zdradliwcami" uważać ;)



 Jak zrobić spatzle/szpecle szpinakowe?


Kluski:
200 g mrożonego szpinaku (w listkach lub rozdrobnionego)
3 małe jajka (lub dwa duże)
250 g mąki pszennej
ok. 100 ml wody
po szczypcie soli i tartej gałki muszkatołowej

Sos:
2 czubate łyżki masła
2 płaskie łyżki mąki
ok. pół litra zimnego mleka
pół szklanki świeżo tartego parmezanu*
10 dag pokrojonego w zapałkę szpeku (u mnie braseola)**
sól, pieprz, świeżo starta gałka muszkatołowa


Szpinak wyłożyć na suchą patelnię i podgrzewać na małym ogniu, pod przykryciem, aż się rozmrozi (szpinak mrożony w listkach ma zwykle postać "brykietu", więc kostki powinny się rozpaść, a listki rozdzielić - trwa to zazwyczaj kilka minut; rozdrobniony szpinak rozmraża się krócej, ale dłużej trzeba go odparowywać).
Kiedy szpinak się rozmrozi, zwiększyć płomień, zdjąć pokrywkę i mieszając odparować płyn (można go też odcisnąć na sitku, ja jednak nie lubię pozbywać się szpinakowego soku w ten sposób, bo w nim jest dużo smaku). Przestudzić, a następnie zmiksować lub drobniutko posiekać.

Wodę zmiksować z jajkami, mąkę i przyprawy. Na końcu dodać szpinak i ponownie, dobrze zmiksować. Jeśli potrzeba, dodać trochę wody lub dosypać odrobinę mąki, tak aby ciasto miało konsystencję ciasta na kluski kładzione (trochę gęściejsze niż na lane kluski).
Odstawić na kwadrans, a w tym czasie dokończyć sos.

Kiedy szpinak się rozmraża, w rondlu lub głębokiej patelni, rozgrzać łyżeczkę oleju lub klarowanego masła, dodać pokrojony szpek i chwilkę podsmażyć (w przypadku braseoli wystarczy ją bez podsmażania dodać do gotowego sosu i tylko podgrzać).  Dodać masło i mąkę i smażyć na małym ogniu, cały czas mieszając - nie rumienić!
Zdjąć patelnię z ognia, zamienić łyżkę na trzepaczkę i stopniowo, cały czas intensywnie mieszając, dodawać zimne mleko. Ponownie postawić na gazie i mieszać do uzyskania gładkiego, niezbyt gęstego sosu (być może trzeba będzie dodać więcej mleka, zwłaszcza jeśli sypnęło wam się więcej mąki). Dodać przyprawy i zdjąć sos z ognia. Sos powinien być dość rzadki, ponieważ czekając na połączenie z kluskami, na pewno jeszcze zgęstnieje.

Kluski ugotować w osolonym wrzątku, przeciskając je wprost do wody, przy użyciu specjalnego sita i łopatki do przeciskania *** Kiedy wypłyną, pogotować je jeszcze minutkę mieszając, po czym wyłowić łyżką cedzakową wprost do sosu. Ta odrobina wody, która tam trafi razem z kluskami poprawi konsystencję sosu, także... dont't worry ;)
Jeśli jednak chcecie je odcedzić na durszlaku, zostawcie sobie trochę wody, żeby móc, w razie potrzeby, dolać odrobinę do sosu.
Podawać od razu, bo jeśli dłużej postoją, zrobią się znów zbyt gęste. Można posypać posiekaną natką lub szczypiorkiem.

Smacznego :)

* świeżo starty parmezan jest lekki, jak puszek, dlatego pół szklanki, to niewiele.
Jeśli macie zamiar użyć gotowego, tartego sera (nie polecam, ale wasz wybór), użyjcie ok. 1/4 szklanki.

**miałam końcówkę i chciałam ją zużyć; zarówno braseola jak i szpek nadają bardzo charakterystyczny smak tej potrawie

*** można też użyć specjalnej "tarki" z okrągłymi dziurkami, lub praski, która ma krągłe otwory (ta do przeciskania ziemniaków raczej się nie nadaje ;).
Ale... Jeśli nie macie żadnego z tych urządzeń, to też bólu nie ma. Rozsmarujcie porcję ciasta na niedużej, płaskiej desce, na grubość ok. pół centymetra (trzeba ją najpierw zmoczyć, żeby ciasto się nie przyklejało) i przy pomocy długiego noża (też trzeba go zmoczyć) odcinajcie i zrzucajcie do wrzątku podłużne, cienkie porcyjki ciasta. Powstaną nieregularne, podłużne kluski.
Te przeciskane przez sito przypominają małe "bobki" ;)
Ostatecznie można też wylewać ciasto wprost na wrzątek (jak lane kluski) lub kłaść je łyżką za każdym razem mocząc ją we wrzątku (jak kładzione, tylko starajcie się robić malutkie).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę