Strony bloga:

czwartek, 30 grudnia 2010

Pyszne, mięciutkie bułeczki

"Mamuś, zrób te swoje bułeczki" - słyszę co najmniej raz w tygodniu. Prośbom ulegam znacznie rzadziej, ale na tyle często, żeby móc je upiec z zamkniętymi oczyma, nawet gdyby mnie "pisklaki" wyrwały ze snu w środku nocy ;)
Bułeczki nie są tak naprawdę moje, bo przepis pochodzi z jakiejś strony internetowej, niestety nie pomnę z jakiej... Zanotowałam go kiedyś na świstku papieru i przyczepiłam do lodówki, do listy "dania do wypróbowania".
A kiedy upiekłam je pierwszy raz i wzbudziły powszechny zachwyt, przepis zasłużył na wpisanie do mojego sfatygowanego zeszytu z przepisami na najulubieńsze wypieki, zawierającego już 180 (odręcznych - co jest dość dziwne w dzisiejszych czasach) wpisów :)
Od tamtej pory piekłam te złociste cudeńka już kilkanaście razy i zawsze mnie zachwycają.
Receptura, jak to u mnie bywa, jest "rozciągliwa" niczym gumka, więc na bazie bułeczek podstawowych powstają wciąż nowe, z różnymi dodatkami, słone i słodkie, większe lub mniejsze.




Składniki:
600 g mąki pszennej
85 g masła
2 jaja
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
12 g suszonych lub jeszcze raz tyle świeżych drożdży
ok. 200 ml mleka (troszkę odlać do rozrobienia drożdży)
1 żółtko lub całe jajko do posmarowania bułek

Sposób przygotowania:
Pamiętaj, że wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Masło powinno byc miękkie, a miska, w której będziesz wyrabiać ciasto, ciepła.
Jeśli używasz świeżych drożdży, najpierw rozrób je w niewielkiej ilości letniego mleka z łyżeczką cukru i odstaw, aż zaczyn zacznie pracować, czyli pojawią sie bąbelki, a płyn będzie próbował wydostać się z naczynia.

Jeśli uzywasz drożdży suszonych, poprostu wsyp je do miski wraz z pozostałymi składnikami, wymieszaj i wyrób ciasto. Pamiętaj, by nie sypać soli bezpośrednio na drożdże, ponieważ  sól je zamorduje ;) Jeśli wyjątkowo opornie idzie ci wyrabianie i ciasto za bardzo się klei, możesz zwilżyć dłonie oliwą i dalej wyrabiać. Nie podsypuj mąką, to ważne!

Ponieważ jestem osoba niecierpliwą i czekanie godzinami, aż ciasto wyrośnie jest wyjątkowo nie w moim stylu, rozgrzewam piekarnik do ok. 30 - 40oC, przykrywam moją kulę ciasta ściereczką i wstawiam do środka. Zostawiam na pół godziny do wyrośnięcia. Jeśli w trakcie wyrastania piekarnik zanadto ostygnie, włączam go na chwilkę, do momentu aż temperatura ponownie wzrośnie.
Po tym czasie ciasto należy odgazować (kilka razy uderzyć pięścią), przełożyć na blat/stół i ponownie, krótko wyrobić.
Teraz musisz podzielić ciasto na 12 równych części i zrobić z nich gładkie bułeczki, zbierając wszystkie "fałdki" ciasta pod spód.

Bułeczki ułóż na blasze, na papierze do pieczenia posypanym mąką w odstępach ok. 2 cm pozwól im wyrastać w cieple przez kolejne pół godziny. Po tym czasie bułeczki się "zintegruja", czyli połączą ze sobą. Posmaruj je delikatnie rozmąconym jajkiem i posyp np. makiem, albo sezamem.
Upiecz w nagrzanym do 190oC piekarniku. Trwa to ok. 15 min.
Uważaj, lubią sie przypalać od spod. Są pyszne z masłem i konfiturą.

Smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę