Strony bloga:

piątek, 18 lutego 2011

Dorsz w śmietanie z parmezanem, czyli koalicja polsko-włoska ;)

dla MM faza I (tłuszczowy) i II

Tak sobie kombinowałam, co by tu zrobić z kilku pięknych, "dorszowych" filetów, które udało mi się dzisiaj kupić. Nie jest łatwo takie ładne fileciki "upolować", więc chciałam z nich zrobić coś naprawdę dobrego.
Gdzieś tam, w mglistej pamięci, majaczyła ryba duszona w śmietanie, ale niestety, przepisu nie pamiętałam. Jednak musiała być bardzo dobra, skoro mi utkwiła w pamięci.
Postanowiłam więc wymyślić coś podobnego, ale bazując na tym, co znajdę w lodówce.
Bardzo rzadko robię zakupy z listą w ręku. Zazwyczaj najpierw kupuję, a dopiero później kombinuję :)

Składniki:
- ok. kilograma filetów z dorsza (czarniaka)
- 2-3 łyżki chrzanu
- pół opakowania (200g) jogurtu greckiego
- małe opakowanie śmietany 12%
- "bryłka" parmezanu
- dwie białe cebule
- pół cytryny
- trochę oleju
- sól, pieprz, biały ocet winny


Rybę umyłam, osuszyłam, wyjęłam ości (sztuk sześć ;)), posoliłam, popieprzyłam, skropiłam sokiem z cytryny i odstawiłam do lodówki.
W tym czasie wysmarowałam naczynie żaroodporne masłem i pokroiłam cebulę w piórka.
Na patelni rozgrzałam troszkę oliwy i podsmażyłam cebulę (z solą i pieprzem) dodając szczyptę cukru (dla MM-ek oczywiście bez cukru). Pod koniec smażenia "chlupnęłam" octu winnego i poczekałam, aż wyparuje (pewnie lepsze byłoby białe wino, ale tego niestety w lodówce nie było).

Filety osączyłam na papierowych ręcznikach i obsmażyłam z obu stron. Ułożyłam w przygotowanym naczyniu, posmarowałam chrzanem i na tym rozłożyłam cebulkę.
Wszystko polałam śmietaną wymieszaną z jogurtem i szczodrze posypałam tartym parmezanem. A na stół rybka wjechała z kleksem gęstej śmietany, w towarzystwie orientalnej surówki z pekinki



6 komentarzy:

  1. Taka rybka musi smakowac rewelacyjnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi całkiem apetycznie :) Takie lodówkowe inspiracje dają często najlepsze, bo spontaniczne rezultaty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi bardzo dobrze, ja bym oczywiście dodała jeszcze czosnek;)
    Nie ma to jak improwizacje w kuchni.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda przepysznościowo!
    Dopiero jadłam fladrę, a teraz znowu mi się chce ryby. Wszystko przez Ciebie.;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Daj znać, jak się drożdżówki udały!

    Dorsza uwielbiam, w tym roku z braku karpia był nawet na wigilijnym stole :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny przepis, myślę, że warto wysłać go wraz ze zdjęciem na konkurs na stronie www.kpryba.pl

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę