Mam za sobą bezsenną noc... Udało mi się przespać aż dwie godziny, więc dzisiaj trochę "nie stykam" :) Bezsenna noc zaowocowała stworzeniem kilku postów do zamieszczenia na blogu, obrobieniem zaległych fotek, opracowaniem przepisu na dzisiejszego kurczaka, którego już nie ma, bo został pożarty wczoraj, i... talerzem razowego spaghetti o północy :)
Walczyłam tez z sobą, żeby znów nie zabrać się za pieczenie chlebków pita, pizzy lub chleba. Naprawdę walczyłam, bo uwielbiam dotykać drożdżowego ciasta - takie małe zboczenie ;)
Co do kurczaka, którego chcę wam przedstawić, to uważam go za odkrycie roku. Przepis pochodzi ze starej książeczki "Encyklopedia sztuki kulinarnej", część 10, Kuchnia marokańska.
Przepisy w książeczkach z tej serii są... hmmm... dość enigmatyczne i trochę się trzeba domyślać. Ale suma sumarum, ten przepis okazał się strzałem w dziesiątkę. NIGDY czegoś podobnego nie jadłam, NIGDY o czymś takim nie słyszałam, a jakby tego było mało, kurczaczek okazał się przepyszny!
A dlaczego właśnie ten przepis?
Kiedy wzięłam tę książkę do ręki, otworzyła się na tym właśnie przepisie, jakby mnie zapraszała do zrobienia tej konkretnej potrawy :) Z zaproszenia skorzystałam i dzielę sie nim z wami, bo warto :)
Przepis dołączam do akcji Panny M. Festiwal kuchni arabskiej.
Słonko wyjrzało tylko na kilka minut, jakby specjalnie dla mnie - akurat tyle potrzebowałam, żeby zrobić zdjęcia :)
Składniki:
dla 4-5 osób
1 kurczak o wadze ok. 1.5 kg (wzięłam 10 dużych pałeczek)
5 jaj
2 utarte cebule
2 duże, obrane ziemniaki
pęczek posiekanej pietruszki
po 100 g masła i oliwy
2 łyżki soku z cytryny
przyprawy:
pół łyżeczki pieprzu
1 mała laska cynamonu (dałam kawałeczek długości 4 cm)
pół łyżeczki szafranu (dałam łyżeczkę kurkumy)
pół łyżeczki słodkiej, mielonej papryki
po szczypcie mielonego kuminu i cynamonu
sól
Sposób przygotowania:
Kurczaka umyć, podzielić na kawałki i ułożyć w rondlu (ja moje pałki obrałam ze skóry). Dodać cebulę, połowę masła, cynamon oraz szafran. Doprawić pieprzem i osolić (leciutko!). Gotować na średnim ogniu ok. godziny.
Wyjąć mięso, a sos odparować, aż zgęstnieje. Doprawić sokiem z cytryny.
Ziemniaki ugotować, rozgnieść z pietruszką na gładkie puree i przestudzić. Jajka ubić mikserem i dodać do ziemniaków. Osolić, doprawić papryka, kuminem i cynamonem - wymieszać.
W tej masie obtaczać kawałki kurczaka i smażyć je na oliwie z resztą masła (ponieważ panierka nie trzymała się mięsa, przed panierowaniem w cieście obtoczyłam mięso w mące pszennej).
Z reszty masy formujemy niewielkie kulki, spłaszczamy je lekko i smażymy.
Podajemy je razem z mięsem. W osobnym naczyniu podajemy sos.
Smacznego :)
Ciekawe zboczenie, nie ma co :) Podejrzewam, ze raczej nie unikasz zagniatania drozdzowego ciasta rekami? ;)
OdpowiedzUsuńKurczak wyglada naprawde apetycznie, taki zlocisty i chrupiacy.
Oj nie Maggie, nie unikam - uwielbiam to robić :) A ja jeszcze ciasto jest naoliwione, to czysta rozzzzzkosz ;P
OdpowiedzUsuńZawsze dodaję do kurczaka trochę cytryny, nie wiem dlaczego - jakoś tak mi to pasuje :)
OdpowiedzUsuńGosiu, pyszny ten kurczaczek!
OdpowiedzUsuńbezsenne noce to coś co ja akurat bardzo lubię, mam akurat czas nadrobić pewne zaległości;)
buziaki
ten kurczaczek wyglada bardzo smakowicie:)
OdpowiedzUsuńAgPe, cytryna zawsze pasuje do mięsa, pewnie dlatego ;) A poza tym, ze pasuje, to sprawia, że kiedy jemy, to żelazo z mięsa lepiej się wchłania :)
OdpowiedzUsuńMalwinko, ja często przesiaduję po nocach i bardzo lubię uśpiony dom, ale... Trochę snu jednak potrzebuje, a wczoraj spałam 1.5 godz. Nawet najwiekszy opyumista powie, ze to za malo :)
Aga, dziekuje - nie tylko wygląda, jest poprostu pyszny :)