Strony bloga:
▼
poniedziałek, 21 marca 2011
Czekoladowo mi, czyli czekoladowe naleśnki z czekoladowym sosem :)
Kiepsko u mnie ostatnio z czasem, jednak to nie znaczy, ze wogole nie gotuje. Gotuje, gotuje - zwlszcza podczas weekendow i zwlaszcza teraz, kiedy jeszcze nie jest na tyle cieplo, zebym wolala spedzac czas na swiezym powietrzu. Cieszy mnie wymyslanie zdrowszych wersji tradycyjnych dan i "odchudzanie" roznych przepisow. Wszystko to testuje na rodzinie i smialo moge przyznac, ze nawet nie maja pojecia, ze ich "odchudzam" ;)
Niestety, wiekszosci potraw nie sftografowalam, wiec skutek jest, jaki jest: dawno nic nie publikowalam na blogu...
Dzisiaj jednak robilam nalesniki i udalo mi sie zrobic zdjecia :)
Razowa make zamaskowalam na tyle udanie dodajac kakao do ciasta, ze zaden z moich chlopakow nawet sie nie zajaknal w temacie: czy te nalesniki sa jakies inne :)
Oni toleruja make z pelnego przemialu tylko w chlebie - w kazdym razie tak im sie wydaje - bo ja dosypuje ja wszedzie, gdzie sie tylko da.
Mysle jednak, ze to sa niewinne oszustwa i posuwam sie do nich tylko dlatego, ze faceci jakos... nie chca sluchac o zdrowym odzywianiu. A kiedy nie wiedza, ze sie zdrowo odzywiaja, to nie maja nic przeciwko ;)
Najwieksza zagwozdke mialam z sosem czekoladowym, bo wydawalo mi sie, ze nijak nie da sie go odchudzic. Moja mama robila go zawsze na ogromnej ilosci masla, czesto jeszcze dodawala slodka, tlusta smietanke.
Przyznam nieskromnie, ze ten wymyslony przeze mnie jest rewelacyjny. Gesty, aksamitny i bardzo, bardzo czekoladowy - pyszny!
No i mozna go jesc bez specjalnych wyrzutow sumienia :)
Skladniki:
12 nalesnikow o srednicy 25cm
Ciasto:
ok. 250 ml mleka sojowego
ok. 250-300 ml wody gazowanej
1 duze jajko
maka pszenna, razowa (typ 720)
1/2 szkl maki pszennej typ 550
czubata łyżka kakao "z wiatraczkiem"
szczypta soli
Farsz:
40 dag chudego twarogu (powinien byc miekki i wilgotny)
150g serka homogenizowanego, naturalnego 0% tłuszczu
1 jajko
lyzeczla ekstraktu z wanilii
2 czubate lyzki brazowego cukru
szczypta kurkumy
Sos czekoladowy:
2 czubate lyzki dobrego kakao
duzy, gesty jogurt naturalny bez cukru (Zott)
lyzka brazowego cukru lub melasy
1 lyzeczka ekstraktu z wanilii
1 lyzka posiekanej melisy lub mięty
Sposob przygotowania:
Skladniki ciasta polaczyc i dobrze wymieszac, dodajac tyle maki razowej, zeby ciasto mialo odpowiednia, "nalesnikowa" konsystencje.
Usmazyc (bez tluszczu, na patelni z nieprzywierajaca powloka) cienkie nalesniki.
Twarog przecisnac przez praske lub dobrze rozgniesc z serkiem homogenizowanym. Dodac roztrzepane jajko i reszte skladnikow. Wszystko dobrze wymieszac.
Kakao (i melase lub cukier) rozrobić w jak najmniejszej ilosci goracej wody. Stopniowo, mieszajac, dodawac jogurt. Dodac ekstrakt wanilii i mieszac, az sos zrobi sie gladki i gesty.
Na kazdym nalesniku rozsmarowac czubata lyzke farszu i skladac na pol, i jeszcze raz na pol.
Zapiekac na srednim ogniu, z obu stron.
Podawac polane sosem i posypane mieta lub melisa.
Mam ten sam problem z przemyceniem czegogolwiek zdrowszego na stoł, bo moi chłopcy niczym psy goncze od razu zwachaja podstep ;). Czy ten jogurtowy sos czekoladowy mozna zastosować jako polewe do ciast, czy jest raczej mało zastygłej konsystencji? pozdrawiam http://wrotkaonline.blox.pl/html
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten sposób na sos czekoladowy Z pewnością go wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńNalesniki przecudne, a i odchudzony sos niekiepski. Przyznam, ze czekolade wole jednak w polaczeniu z odrobina smietanki niz z jogurtem - ten kwaskowy smak jakos srednio mi sie komponuje - ale dobrze wiedziec, ze i takie rzeczy mozna odchudzic :)
OdpowiedzUsuńjakie zdjęcia cudne ..oh..uciekam stąd !
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tych naleśnikach. Sos cudowny:)
OdpowiedzUsuńsmaczna wersja nalesnikow:)
OdpowiedzUsuńPiękne, pyszne naleśniczki. Bardzo, bardzo apetyczne, mniam!:)
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł z czekoladą - na pewno nieraz go pożyczę.
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne zdjęcia. Czuję, że już się zaczynam robić nudna i muszę wymyśleć nowe określenia tych Twoich cudowności.
Ale nie teraz.
U mnie też krucho z czasem i odpoczynkiem - padam na nos, nie gotuję i tym samym nie cykam.
Ale jeszcze tylko 2 dni i znów na pewien czas będę przytomna, obecna i szczodrze komentująca.:)
Serdeczności.:)
Joanna, niestety taki sos nie gestnieje, bo nie ma w nim masła...
OdpowiedzUsuńKulinarne smaki, wyprobuj - jest naprawde bardzo dobry :)
Maggie, ja tez wolalabym chyba ze smietanka, ale wydaje mi sie, ze w tym polaczeniu dobrze sie ten jogurt sprawdza. A ja niestety musze uwazac na to co i ile jem ;)
Mona, nie uciekaj, ja zjadlam wczoraj jednego i nic mi nie jest ;)
Ania, dziekuje :)
Aga, przyznam, ze naprawde dobre byly...
Majana, bardzo dziekuje :)
Lekka, nie jestes nudna - lubie sobie od czasu do czasu przeczytac, ze zdjecia sie komus podobaja. Mam w sobie odrobine zdrowej proznosci i takie slowa naprawde dobrze robia na psyche - sama wiesz :) Czekam na twoje kolejne, kulinarne wyczyny :)))
Wygląda niesamowicie...chętnie to teraz zjadłabym:)
OdpowiedzUsuńczekoladkowe naleśniki - niezatapialna klasyka :))
OdpowiedzUsuńTydzień bez naleśnika to tydzień stracony. Czekoladowe? Czy koło góry zrobionej z 3 porcji można przejść obojętnie :D?
OdpowiedzUsuńOBŁĘDNE.
Kubelek Smakowy, to ty czesto robisz nalesniki - wnioskuje z twojego wpisu ;) U mnie to rzadkosc, ale jak juz sa, to moje dzieci jedza bez opamietania :)))
OdpowiedzUsuńa to taki z Ciebie mały przemytnik;D ja czasem też się bawię w takie małe szmuglerstwo- mianowicie gdy gotuję coś z kuchni azjatyckiej z reguły w przepisie mam cynamon. Rzecz jasna połówek nie lubi i żyje w błogiej nieświadomości że nie ma go w potrawie (oczywiście jest). umysł ludzki jest niesamowicie skomplikowany;D
OdpowiedzUsuńbuziaki wiosenne