Ruisleipa, to takie buleczki-chlebki z finskim rodowodem ;) Dla mnie bardziej chlebki, bo smakuja, jak najlepszy, zytni chleb, na dodatek z bonusem. A ten bonus, to pyszna, chrupiaca skorka z kazdej strony. Do tego mieciukie wnetrze - po prostu marzenie :)
Robilam je juz dwa razy, bo moja rodzina zgodnie orzekla, ze sa rewelacyjne.
Kiedy pieklam je po raz pierwszy, postanowilam ambitnie, ze zagniote ciasto metoda Bartineta, polecana przez Tatter.
Nadal smiac mi sie chce, kiedy sobie o tym pomysle :D
To była prawdziwa, piekarnicza "rzeź" :D Ciasto latało po całej kuchni, mialam je pod stopami i generalnie cala bylam w kropki :D
Oj nie polecalabym tej metody, do zagniatania razowego chleba :D Polecam raczej dobry, stary mikser...
Na szczescie dalej obylo sie juz bez przygod. Ciasto wyroslo bez problemu i moje chlebko-buleczki wyszly chyba takie, jak trzeba.
Chociaz... zrobilam dziurki nie ta strona paleczki i dolki nie byly imponujace, ale to oczywiscie nie wplynelo (na szczescie) ani na smak, ani na fakture ciasta.
Przepis pozwole sobie zacytowac za Atiną, bo to u niej na blogu znalazlam te niezwykle buleczki :)
Reszta zdjec pozniej, bo teraz juz nie mam czasu, niestety...
Składniki:
300g żytniego zakwasu razowego 150%
300g wody letniej
100g maki żytniej razowej
300g maki żytniej jasnej
300g maki pszennej chlebowej
15g soli
1/2 łyżeczki drożdży instant
Sposób przygotowania:
W misce wymieszać zakwas z woda, dodać mąki, sól i drożdże. Po wymieszaniu, zagnieść raczej luźne ciasto (metoda Bertineta lub przy pomocy miksera) i zostawić do wyrośnięcia na 1 godzinę. Po tym czasie ciasto podzielić na 16 części i każdą zawinąć w luźną kulkę. Zostawić przykryte, złączeniem w górę, na 15 minut, po czym raz jeszcze ukształtować kulki, a następnie rozwałkować je na niewielkie placki o grubości 1 cm na powierzchni omączonej grubą razową mąką żytnią.
Następnie na środku każdego placka wbić pałeczkę (taką chińską) i obracając plackiem robić w nim niezbyt dużą dziurkę. Później grubszym końcem pałeczki zrobić w placku wgłębienia. Rzecz w tym aby chlebek w czasie fermentacji się nie napuszył i zanadto nie urósł. Nie możną tez dopuścić aby po upieczeniu wnętrze było puste.
Tak przygotowane placki ułożyć na wysmarowanych olejem blachach i zostawić na 45-60 minut do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.
Piec w nagrzanym piekarniku, w temperaturze 230ºC, przez około 35 minut, aż ich wierzchy zrumienią się. Studzić na kratce.
Smacznego :)
Do mnie też się one uśmiechają :) Mam je w zakładce Ulubione już tak długo, że grzechem jest ich w końcu nie zrobić :D
OdpowiedzUsuńMałgosiu, dziękuję za przypomnienie :)
Miłego dnia!
W kwestii chlebków czy też bułeczek, to ja już tradycyjnie - czapka z głów i w cichości serca epatowanie atmosferą podziwu.:)
OdpowiedzUsuńPIĘKNE...
fińskie pieczywo latające po kuchni, to musiało się dziać ;) Pozdrawiam i obserwuję od dziś ;)
OdpowiedzUsuńEve, no to do roboty! Pyszne sa bardzo :)
OdpowiedzUsuńLekka odwiedzimy cie kiedys (ja i zakwas ;))
Vanilla oj dzialo sie dzialo :D Jeszce dzisiaj zeskrobywalam ciasto z lodówki ;)
A to ciekawe. Wyglądają bardzo fajnie. MUszę kiedyś spróbować, ale najpierw muszę nastawić zakwas.
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńCudownie Ci się udały:) A to prawda, że nie ma to jak ta chrupiąca skórka:) Pyszny bonusik :) Cieszę się, że posmakowały :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńChcę tego.
OdpowiedzUsuńI mam wagę.
Jestem gotowa.
Tak.
:)
Wyglądają wspaniale:)
OdpowiedzUsuńsliczne sa te chlebki:) chyba Ci jednego zwedze:)
OdpowiedzUsuńoj,Małgosia ty to masz talent do pieczenia ..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym:)
OdpowiedzUsuńAg Pe nastawiaj, chetnie pomoge przy "produkcji" ;)
OdpowiedzUsuńAniu, dziekuje :)
Atina zastanawiam sie, jak by wyszedl chlebek z tego ciasta. Pewnie niedlugo to sprawdze :)
Lekka ty mnie lepiej nie prowokuj, bo sie wybiore ;p Ale tak, czy siak, bede cie wciaz zachecac do sprobowania. Lato idzie, nie bedzie wymowek, ze za zimno na zakwas :D
Wiosenka27 milo mi :)
aga czestuj sie :)
Mona ja nie wiem, czy talent, bardziej chyba... samozaparcie :D
SłodziutkieOkazje, zachecam. A jak wyprobujesz, to daj znac, jak sie udaly :)
oj znam tę metodę - na mnie nieźle wpływa bo mogę świetnie wyładować moje emocje. jak mój Luby pierwszy raz widział jak w ten sposób wyrabiam ciasto to się za głowę złapał. ciekawe te bułeczki- może i ja się na nie skuszę?
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te chlebko-bułeczki. Jeszcze nie piekłam na zakwasie tylko na drożdżach. ale może czas spróbować.
OdpowiedzUsuń