Strony bloga:
▼
niedziela, 3 lipca 2011
Całuski pani Darling
Te "całuski", to naprawde pyszne, zaczarowane ciasteczka. Znikaja w jakis magiczny sposob, zaraz po wyjeciu z piekarnika... Wystarczy, ze sie czlowiek odwroci na chwile, zeby wyjac z lodowki kolejna porcje ciasta, a juz okazuje sie, ze na blasze "swieca" puste miejsca.
Wiec albo po kuchni grasuja krasnoludki, albo... magia ;-)
Pieklam je juz kilkakrotnie i moge smialo powiedziec, ze zawsze sie udaja. Zdjecia pochodza sprzed kilku lat, poniewaz teraz zabralam ciastka "w gosci" i nie zdazylam pstryknac fotek.
A przepis pochodzi z ksiazki M. Musierowicz pt. "Całuski pani Darling", ksiazki o ktorej wspominalam juz wczesniej, przy okazji ciasta kapitana Haka.
Składniki:
100g gorzkiej czekolady
pol szklanki cukru
pol kostki masla
1 jajko
2 szklanki maki
1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
"Zeby je (ciasteczka) upiec, trzeba zaczac od kupienia stugramowej tabliczki gorzkiej czekolady. Niech dziecko zaraz przelamie tabliczke na cztery czesci i jedna z nich zje, a trzy (...) rozpusci w malym rondelku, ustawionym na garnku z gotujaca sie woda (tylko ostroznie!)".
Nie moglam sie powtrzymac od dokladnego cytatu, no bo przeciez dokladny sposob wykonania na pewno ma niebagatelne znaczenie ;-) Zastanawiam sie tylko, czy te 1/4 czekolady moze zjesc mama? No powiedzmy... z braku dziecka "pod reka"...? :-)
Sposob wykonania:
Rozpuszczona czekolade ostudzic. Ubic mikserem maslo z cukrem i jajkiem, dodac czekolade i reszte skladnikow i wyrobic (recznie) gladkie ciasto. Wlozyc je do foliowego woreczka i chlodzic w lodowce przez godzine. Rozwalkowac (partiami) na grubosc ok. pol centymetra i wycinac foremkami dowolne ksztalty. Piec w rozgrzanym piekarniku (ok. 180 - 200oC) przez ok. 20 min.
Po wystudzeniu ozdobic kolorowym lukrem lub czekolada.
Autorka zaleca "fantazjowac do woli"! :)
Smacznego :)
Pierwsze zdjęcie - przepiękne :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
OdpowiedzUsuńSłodkie te całuski, że aż!:)
OdpowiedzUsuńLekka, jak milo cie widziec u mnie - wieeeki nie zagladalas :)
OdpowiedzUsuńcmok cmok! :-))))
OdpowiedzUsuńTwój aniołek już wisi - zajrzyj do mnie :-)
Leeeeceeeeeee!!!!!
OdpowiedzUsuńnie ma to jak pochrupać takiego całuska :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia stare ale jare, fajny blog i przepisów jest cała masa, my dopiero zaczynamy ale myślę że kiedyś skorzystam z twoich pomysłów w swojej kuchni. Pozdrówka Aneta
OdpowiedzUsuńStrefa domowa, dziekuje za odwiedziny i zapraszam ponownie :)
OdpowiedzUsuń