Nie zdarza mi sie to czesto, pewnie dlatego, ze praktycznie od dziecka robiłam makaron w każdy niedzielny poranek ;) I dlatego mi przeszlo... na dluuuugie lata :)
Ale od czasu do czasu robie i musze przyznac, ze taki swiezy makaron jest pyszny.
Przepis, ktory podaje, jest najbardziej zblizony do tego, ktory wynioslam z rodzinnego domu. Jednak z biegiem czasu zaczal ewoluowac. Kiedys dodawalam tylko cale jajka. Teraz czesc jajek zastepuje zoltkami. I zdarza mi sie dodac semoline, zamiast czesci zwyklej maki.
Niektorzy twierdza, ze do ciasta makaronowego nie powinno sie dodawac wody, poniewaz ciasto stwardnieje. Nie zgadzam sie z tym. Zawsze kiedy robie makaron, dolewam ciepla wode i uwazam wrecz, ze to dzieki niej makaron nie jest twardy.
Warto "za jednym zamachem" zrobic wiecej makaronu, poniewaz mozna go zamrozic, albo wysuszyc i przechowywac kilka tygodni.
Jeżeli interesuje was, jak odróżnić krojony makaron ze względu na szerokość wstążek, jak zaplanować ile go potrzeba dla konkretnej liczby osób, jak zrobić ciasto, jak rozwałkować, pokroić, ugotować i przechowywać - to opisuję wszystko poniżej.
Chociaż... wszystko, to za dużo powiedziane, bo na świecie istnieje ponad tysiąc rodzajów makaronu ;)
Wg. wloskiego nazewnictwa, najciensze wstazki, to tagliolini. Ich szerokosc zalezy od osoby, ktora je kroi - tak naprawde, im cieniej, tym lepiej. Nastepne sa fettuccine (3 - 4 mm). Dalej, tagliatelle (ok. 8 mm). Najszersze, sa pappardelle (szerokosc 2-3 cm).
Ciasto na szersze makarony nie powinno byc zbyt cienko rozwalkowane, zazwyczaj na ok. 2 mm.
Jak zaplanowac, ile potrzebujemy makaronu?
Ponoc powinno sie przeznaczyc 1 jajko na kazde 100 g maki. Jest to, mniej wiecej, porcja dla jednej osoby - jezeli makaron bedzie daniem glownym. Jesli bedzie dodatkiem do zupy, bierzemy polowe tej porcji.
Dla jednej osoby przeznaczamy 80 - 100 g makaronu (waga przed ugotowaniem), jesli bedzie on daniem glownym i ok. 40 g, jesli bedzie dodatkiem do zupy.
Jak postepowac z makaronem po pokrojeniu?
Po pokrojeniu makaron nalezy rozlozyc cienka warstwa, na blacie posypanym maka. Jezeli jest to dlugi makaron, nalezy chwycic za koniec kazdej "wstazki" i potrzasnac, az sie rozwinie. Nastepnie zlapac kilka wstazek razem i luzno zwinac w gniazdka. W tej postaci zostawic do podsuszenia.
Kiedy makaron podeschnie, mozna go ugotowac lub przechowywac przez kilka dni w lodowce, ulozony w jednej warstwie, przykryty sciereczka.
Swiezy makaron mozna tez zamrozic. Cienkie nitki rozsypujemy, a grubsze, zwiniete w "gniazdka", rozkladamy na deseczce i wkladamy do zamrazalnika. Po zamrozeniu przekladamy do pojemnikow lub przesypujemy do torebek.
Jak gotowac?
W duzym garnku, bez przykrycia, w duzej ilosci slonej wody.
Spotkalam sie z powiedzeniem, ze woda na makaron powinna byc tak slona, jak Morze Srodziemne :) Po zagotowaniu wody wrzucamy makaron. Robimy to stopniowo, "przesiewajac" przez palce, tak, zeby nie wrzucic do wody calego na raz. Po wrzuceniu od razu mieszamy i doprowadzamy do wrzenia (trzeba uwazac, poniewaz swiezy makaron bardzo łatwo kipi). Zmniejszamy gaz i gotujemy jeszcze ok. 2 minuty od wyplyniecia, mieszajac od czasu do czasu.
Po tym czasie makaron odcedzamy.
Jezeli zrobilismy makaron, ktory chcemy wymieszac z sosem, od razu po odcedzeniu, gorący, dodajemy do sosu. Trzeba go natychmiast podac, poniewaz jezeli makaron zostanie w sosie, wyciagnie z niego cala wilgoc, sos zniknie i danie stanie sie suche.
Jezeli zaplanowalismy, ze uzycjemy makaron pozniej, wtedy zaraz po ugotowaniu nalezy go zahartowac, czyli odcedzic i natychmiast zalac zimna woda. Wymieszac, ponownie odcedzic i powtarzac te czynnosc, az makaron calkowicie ostygnie i przestanie sie kleic (skrobia zostanie wyplukana). Odcedzic i zostawic do odsaczenia, na durszlaku.
Taki makaron mozna przelozyc do pojemnika i przechowywac w lodowce 2 dni, bez obawy, ze sie sklei.
Przed podaniem wystarczy go przelozyc na durszlak i przelac wrzatkiem.
3 szkl (ok. pol kg) maki pszennej (tym razem tym 650)
3 zoltka
1 cale jajo
lyzeczka soli
ok. szklanki cieplej wody
lyzka oleju
opcjonalnie: szczypta kurkumy dla koloru
Sposob przygotowania:
Na stolnicy/blacie usypac kopczyk z maki, zrobic w nim wglebienie. Do zaglebienia dodac sol, olej, jajko i zoltka, zamieszac widelcem i stopniowo. caly czas mieszajac, dodawac ciepla wode. Woda powinna byc prawie goraca, ale jesli wlozy sie do niej palec, nie powinna parzyc.
Nie da sie dokladnie okreslic ilosci maki i wody. Najlepiej robic to metoda dosyp-dolej ;)
Kiedy prawie cala maka jest wymieszana z woda i jajkami, wtedy zaczynamy zagniatac ciasto reka.
Zbieramy przy pomocy ciasta reszte maki (jesli trzeba, dosypujemy wiecej) i wyrabiamy tak dlugo, az stanie sie dosc twarde, lsniace i elastyczne. Nie powinno sie kleic ani do rak, ani do stolnicy.
Ciasto dzielimy na porcje wielkosci pilki tenisowej, formujemy z nich kulki, oproszamy maka, splaszczamy, przykrywamy i zostawiamy na 20 - 30 min.
Po tym czasie stopniowo rozwalkowujemy kulki ciasta (ja rozwalkowuje w podluzny, owalny placek, szerokosci walka, chociaz moja mama i babcia walkowaly okragle placki). Walkujemy, jak najcieniej, obficie podsypujac maka.
Rozkladamy placki na czystych sciereczkach, zeby lekko przeschly (co jakis czas odwracamy). Dzieki temu makaron nie bedzie sie sklejal przy krojeniu. Po podsuszniu placki ponownie posypujemy z obu stron, maka i kroimy wzdluz, na paski dowolnej szerokosci. U mnie sa to paski szerokosci ok. 6 cm, najwygodniejsze wg. mnie, do jedzenia w zupie - nie ciagna sie i nie spadaja z lyzki.
Paski ukladamy jeden na drugim. Nie za duzo na raz - ja skladam po 4-6 - zeby makaron nie sklejal sie podczas krojenia; im lepiej podsuszony, tym latwiej go pozniej pokroic. Nastepnie kroimy w poprzek.
Szerokosc paseczkow jest dowolna. Jesli makaron ma byc uzyty do rosolu, proponuje kroic jak najcieniej. Jesli do innej zupy, mozna pokroic grubiej.
Jezeli chcemy uzyskac dlugi makaron, zwijamy rozwalkowany placek w rulonik.
Jesli zwiniemy wzdluz krotszego boku, uzyskamy dluzszy makaron, jesli wzdluz dluzszego - krotszy. Szerokosc "wstazek" ustalamy przy krojeniu.
Smacznego :)
Szukałam dobrego przepisu na makaron, domowy jest zawsze najlepszy. Twój jest rewelacyjny, przy najbliższej okazji zrobię :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie też sie wydaje, ze to dobry przepis, ale może dlatego, że mój...? :)))) Pozdrawiam
UsuńPrzy okazji odpowiadania na komentarz zerknęłam, czy jest odpowiedź, czy makaron sie udał, ale nic. Cisza :) Mam nadzieję, że kiedys się doczekam :)
UsuńJa właśnie robię :D Ale dodałam ciut więcej jajka.
Usuńciut wiecej jajka na pewno nie zaszkodzi ;) Ciekawa jestem czy ci sie udał?
UsuńDomowy makaron - może kiedyś:))) Piękny.
OdpowiedzUsuńDziękuje za miłe słowa i zachecam do zrobienia. Jest z tym troche zachodu, ale warto :)
UsuńDomowy makaron...jadłam ostatnio i jest w ogóle bez porównania do kupnego... Ależ się rozmarzyłam...:D
OdpowiedzUsuńNo na pewno świeży makaron jest o wiele lepszy od tego ze sklepu :)
UsuńWieki nie jadłam domowego makaronu! Może na Wielkanoc się zmobilizuję, pięknie Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo :) I ciekawa jestem, czy się zmobilizowałaś ;)
UsuńHmmm... Wielkanoc juz była i...? :)))
UsuńNie jadłam go całe wieki :(
OdpowiedzUsuńNo to trzeba zrobić ;) Wiem, że to wymaga sporo pracy, ale warto :)
UsuńŚwietnie się prezentuje ten makaronik. Ja jeszcze nie robiłam własnego, domowego.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś:)
Ciekawa jestem, czy się odwazyłaś :)
UsuńPodziwiam, to trochę pracy, na pewno domowy makaron jest o wiele smaczniejszy od kupnego:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Fakt, samo sie nie zrobi, ale - jak piszesz - warto :)))
UsuńJak ja dawno nie jadłam takiego makaronu..muszę zrobić.
OdpowiedzUsuńZainspirowałam sporo osób, ale ciekawa jestem, czy ktoś faktycznie zrobi taki domowy makaron. Sporo przy nim pracy, więc nie zdziwiłabym się, gdyby jednak nie ;)
UsuńJa robię swojski makaron od lat i chlebek na zakwasie warto inwestować w zdrowie
UsuńZgadzam się, zawsze warto :)
UsuńMuszę spróbować zawsze mówiłam,że brak mi na domowy makaron czasu ale chyba raczej odwagi... Teraz spróbuję :)
OdpowiedzUsuńNo ja - wiadomo - zachęcam, ale tez ciekawa jestem, czy sie odwazyłaś (?)
UsuńNigdy nie jadłam domowego makaronu, zamierzam go zrobić na niedzielę, do rosołku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Byłam na urlopie, więc nie wiem, czy odważyłaś się zrobić ten makaron, czy nie ;) A chetnie bym sie dowiedziała :)
OdpowiedzUsuńdomowy makaron jest podstawą :-) zapraszam też po mój przepis ;-)
OdpowiedzUsuńDziekuje, zajrzę do ciebie :) Pozdrawiam :)
UsuńWitam jak najlepie ususzyc domowy makaron zeby mozna po niego siegnac jak tylko mam ochote?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja preferuję mrożenie. Mniej z tym roboty i nie wymaga to żadnych skomplikowanych czynności. Po prostu podsuszasz placki ciasta makaronowego przed pokrojeniem, kroisz i od razu rozdzielasz, podrzucając. Zmrażasz rozkładając surowy makaron cienką warstwą na tacy lub desce. Po zamrożeniu (trwa to ok. godzinę) przesypujesz do pojemnika lub torebki foliowej, wkladasz do zamrażarki i gotowe. Gotujesz wrzucając zamrożony makaron na wrzątek.
UsuńMożesz oczywiście suszyc, ale to dość długo trwa (co najmniej 24 godziny). Placki przed krojeniem koniecznie trzeba lekko podsuszyć, zeby makaron sie nie sklejał. Po pokrojeniu trzeba rozdzielić dokładnie, podrzucając w dłoniach (jeśli tego nie zrobisz, późnie podczas gotowania sie nie rozdzielą, nadal bedą pozlepiane). Później trzeba rozłozyć pojedyńczą warstwą na blacie/stole i suszyć. Co jakiś czas przerzucić.
Mozna ten proces przyśpieszyć i podsuszyć trochę w piekarniku (ok. 50oC przez godzinę). Później dobrze ostudzić i zamknąć w szczelnym pojemniku.
Mam nadzieje, że pomogłam :)
Tak dziekuje.pozdrawiam
UsuńRównież pozdrawiam i życzę... udanego makaronu ;)
UsuńJą suszę w suszarce na grzyby. Robię dzień makaronowy i mam na pół roku do rosolku .Przechowuję w puszkach.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to jest naprawdę świetny pomysł! Dziekuje, że się tym podzieliłaś. Pozdrawiam :)
Usuńzapomniałam zapytac, jak długo suszysz makaron w suszarce i czy on się póżniej nie pokruszy za bardzo?
OdpowiedzUsuńSuper jest z jajek przepiórczych polecam tego hodowcę www.przepiorki.pawelstrzyzykowski.pl
OdpowiedzUsuńkorzystam z tej metody zawsze na święta wielkanocne na rosół ;) raz w roku jak narazie go robie ale planuje częściej bo jest naprawde smakowity
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło to czytać :) Domowy makaron jest wyjątkowy, dlatego przy wyjatkowej okazji naprawdę warto sie postarać. Pozdrawiam :)
Usuńnajlepszy. :)
OdpowiedzUsuńTrudno się nie zgodzić - uwielbiam :)
UsuńJa robiłam dziś domowy makaron. Użyłam robota kuchennego (ostrze jak śmigiełko) ciasto powinno być jak kasza, potem tylko zgniatam w jedną masę (Jamie Olivier na youtube) Do wałkowania i krojenia użyłam specjalnej maszynki. Całość przebiegła ekspresowo. Podsychał tylko w czasie podgrzewania zupy i był super.
OdpowiedzUsuńrobiłaś kiedyś makaron z mąki żytniej??
OdpowiedzUsuńPrzepisy Edyta. Ja mam problem.Dostalam na gwiazdkę urządzenie do walkowania i krojenia makaronu. Co robić.bo nie potrafię tak podsuszyc ciasta, aby się nie kruszyło. Czym się sugerować?
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy dobrze rozumiem pytanie... Chodzi ci o podsuszenie ciasta przed krojeniem? Prawdopodobnie zostawiasz rozwałkowane placki na zbyt długi czas. Zwykle wystarcza kilkanaście minut (ja wałkuję placek i odkładam na bok. Wałkuję kolejny i znów odkładam - i robię tak aż rozwałkuję wszystkie placki). Kiedy skończę wałkować ostatni, zwykle mogę już zabierać się za krojenie tego pierwszego. I tak kroję je po kolei od najwcześniej do najpóżniej rozwałkowanego.
UsuńMam nadzieję, że ci pomogłam. Pozdrawiam :)
Jeśli chodzi o maszynkę ręczną to ciasto rozwalkowane w niej można zostawić na chwilę przy uchylonym oknie rozwalkowane na maksa czyli na poziom 9 na maszynce schnie bardzo szybko i przy krojeniu na grubszy makaron suchość nie przeszkadza ale przy nitkach trzeba uważać bo Maszynka nie złapie, ja testuje teraz nakładki do Maszynki do mielenia mięsa zelmera idzie szybko ale się niestety skleja.. Na razie bo opracuje ciasto 😜
OdpowiedzUsuńSuper przepis!
OdpowiedzUsuńWyglądaja super. Ja też robię zawsze do zup sosów. Są pyszne.
OdpowiedzUsuń😊