Strony bloga:

wtorek, 15 marca 2016

Najlepsza marynata do mięs - pieczeni, karkówki, steków, warzyw


Marynata, którą lubię najbardziej, bo wspaniale podkreśla smak mięsa, ale tego smaku nie dominuje. Jest delikatna, lekko słodka i kwaśna, czosnkowo - ziołowa, taka w sam raz :)

Można w niej zamarynować zarówno duży kawałek mięsa przeznaczonego na pieczeń, jak i pojedyncze, mniejsze porcje (steki wołowe, polędwicę wieprzową, karkówkę itp.) z przeznaczeniem "na patelnię" lub na grill.

Czy w ogóle warto marynować mięso?
Warto. Zyskuje bowiem na soczystości, miękkości, aromacie i smaku.

Czas marynowania zależy od różnych czynników, m.in. od tego, jak duży kawałek mięsa marynujemy. Duży (1.5 - 2.0 kg) warto zamarynować na ok. 5-6 godzin, a nawet na całą noc.
Małe kawałki (kotlety ze schabu, karkówki, polędwiczki wieprzowe, czy wołowinę na steki) marynuję krócej, zwykle ok. 2 - 3 godzin, ale...
Jeśli mam mało czasu, 30 - 45 min w zupełności wystarczy. A idąc dalej tym tropem ;) nawet 5 - 10  minut marynowania jest lepsze niż nic, więc daj swoim kotletom tyle czasu, ile masz :)

Ja jestem zwolenniczką marynowania mięsa (ale nie bezpośrednio wyjętego z lodówki, tylko takiego, które chwilę poleżało w temperaturze pokojowej) w temperaturze pokojowej. Mam wrażenie, że takie "ciepłe" mięso lepiej chłonie marynatę i przechodzi jej smakiem.
Oczywiście jeśli mam w planie całonocne marynowanie - a robię tak z dużymi kawałkami mięsa, zwłaszcza tego twardszego, jak np. wołowina; albo kiedy mam go dużo, np. przed planowanym grillowaniem na kilkanaście osób - wstawiam je do lodówki.
Wiadomo - nigdy nie zostawiamy mięsa zbyt długo poza lodówką, bo to po prostu grozi zatruciem.


Jak zrobić najlepszą marynatę do mięsa?

Składniki:
do zamarynowania 1.0 - 1.5 kilogramowego kawałka mięsa

5 - 6 łyżek oliwy (w zależności od ilości mięsa)*
2 łyżki octu winnego
3 łyżki octu balsamicznego 6%
1 - 2 łyżki musztardy Dijon
1 łyżka miodu rzepakowego
2 duże, posiekane ząbki czosnku
kilka gałązek świeżego rozmarynu lub tymianku (albo to i to) 
3 łyżki jasnego sosu sojowego
sól i dużo świeżo mielonego pieprzu

Wymieszać trzepaczką składniki marynaty, aż do rozpuszczenia miodu i soli (wszystkie oprócz oliwy, czosnku i ziół). Dodać oliwę i mieszać, aż wszystko się ładnie połączy. Wtedy dodać posiekany czosnek i zioła (można je pokroić, ale ja zazwyczaj dodaje całe gałązki). 
Mięso włożyć do marynaty i dobrze je nią pokryć, a nawet wmasować. 
Marynować odpowiednią ilość czasu (patrz opis nad przepisem), odwracając i masując co pewien czas.
Przed przystąpieniem do pieczenia mięso oczyścić ze stałych fragmentów marynaty, żeby się nie przypaliły w czasie pieczenia. 
Szczegóły pieczenia mięsa w kolejnym wpisie.

* jeśli zależy wam na ograniczeniu ilości kcal ilość oliwy można zmniejszyć do 1 łyżki lub całkowicie z niej zrezygnować.

Smacznego :)

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam domowe mięsa i wędliny - sama robię już od dawna więc chętnie wypróbuję nową marynatę - dzięki :)
    http://jagatoja.blogspot.com/2016/01/domowe-wedliny.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo :) A ja chętnie zajrzę do ciebie, może też coś podpatrzę. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Przepraszam bardzo, ale gdzie w składzie jest ta sól (jaka ilość), która ma się rozpuścić ?

    Lana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, już dopisałam - zapomniało mi się :) Ilość raczej dowolna, ale powiedzmy... pół łyżeczki. Pozdrawiam i życzę udanej pieczeni :)

      Usuń
  3. Świetny przepis, mięsko wychodzi przepyszne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Cieszę się, że jesteś zadowolona. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo! Cieszę się, że jesteś zadowolona. Pozdrawiam!

      Usuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę