Przypomniało mi się, jak kiedyś zimą byliśmy w okolicach Zakopanego. Mieszkaliśmy u prawdziwych gazdów. Żadna tam agroturystyka, żaden ośrodek wypoczynkowy - zwykły, stary dom z drewnianych bali na podmurówce, w odpowiedniej odległości od cywilizacji. Mieszkaliśmy na pięterku. Przez małe okienka roztaczał się widok za milion dolarów, podłoga trzeszczała przy każdym kroku, w pokojach mieliśmy piece kaflowe, a "nasz" dom poskrzypywał, sapał, gwizdał i zdawał się poruszać razem z wiatrem...
W tym domu po raz pierwszy jadłam moskole.
Jadłam je później jeszcze parę razy, ale żadne nie smakowały tak, jak tamte, przyprawione tą specyficzną atmosferą góralskiej chaty i prawdziwej zimy, ze śniegiem po-sam-pas :)
Składniki:
ok. kilograma ziemniaków
dwa jajka
mąka do podsypywania
trochę soli
Do podania:
masło, sól, pieprz i kilka ząbków czosnku
Ziemniaki obierz i ugotuj (możesz też wykorzystać ziemniaki pozostałe z obiadu), ostudź i rozgnieć, lub przeciśnij przez praskę. Dodaj jajka i sól. Dobrze wymieszaj.
Z masy ziemniaczanej, na podsypanej mąką desce, uformuj owalne placuszki grubości ok. 1 cm.
Smaż na suchej patelni z obu stron.
W rondelku roztop masło, dodaj posiekany lub utarty czosnek, posól, popieprz i przesmaż krótko na małym ogniu, uważając, żeby masło się nie zrumieniło.
Wg. mnie moskole najlepiej smakują z surówką z kiszonej kapusty, polane czosnkowym masełkiem
Brzmi przepysznie. Jeszcze cieplego oscypka bym do tego wciagnela...
OdpowiedzUsuń