Zebrałam dla was w jednym miejscu kilka przepisów na moje ulubione pierniki, które piekłam wielokrotnie. W tym roku zamierzam dorzucić do tej listy jeszcze dwa przepisy, ale podzielę się nimi dopiero, kiedy sama je wypróbuję :)
***
Smacznego :)
Witaj,
OdpowiedzUsuńchciałam zapytać o zakwas buraczany na barszcz, ten tutaj:
http://alicjawkrainiegarow.blogspot.com/2010/12/buraczany-zakwas-na-barszczyk.html
ale w tamtym poście nie ma opcji komentarza (???).
W tym roku chciałabym zrobić zakwas na barszcz sama. Ani moja mama ani babci nie robiły, przeczytałam chyba z setki różnych sposobów wykonania zakwasu w internecie. Twój wydaje mi się najjaśniej opisany i najbardziej podobny do metody jaką robię ogórki małosolne, więc mam nadzieję, że się uda (ogórki wychodzą świetne).
Chciałam tylko dopytać, czy woda z solą, którą zalewamy buraczki powinna być gorąca czy ostudzona? I czy po odlaniu zakwasu mogę użyć te buraczki? Jak? Do barszczu czy do sałatki? A może już się nie nadają?
Jak widzisz, ja muszę mieć wszystko dokładnie wytłumaczone. W tym roku pierwszy raz będę robiła sama Wigilię dla 6 osób i trochę panikuję, bo oczywiście chciałabym żeby wyszło jak najlepiej i najsmaczniej.
Przepraszam jeszcze raz, że robię bałagan na blogu wpisując tutaj komentarz nie na temat.
Pozdrawiam i dziękuję z góry za odpowiedź,
Ola Kowalczyk
PS. Gdybyś znalazła czas na spisanie w jednym poście co zamierzasz przygotować na kolację wigilijną, albo co zwykle powinno znaleźć się na stole. Ja na raziem mam listę dań jak na tygodniową ucztę i muszę ją jakoś zredukować, bo nie wyrobię :)
Olu, nie robisz żadnego bałaganu, bo faktycznie, jakiś czas temu miałam problem z blogiem i w przedświątecznych (jak na złość, akurat wtedy) postach w magiczny sposób zniknęła możliwość komentowania. Siła wyższa...
UsuńCo do zakwasu, to woda nie powinna być gorąca. Może być ciepła, albo całkowicie ostudzona, ale nie gorąca, bo buraki się "zamkną" i nie oddadzą całego swojego smaku i koloru do zakwasu. Przepis na barszczyk z wykorzystaniem tych właśnie buraczków jest tutaj (szkoda, ze linki w komentarzach nie są aktywne)
http://alicjawkrainiegarow.blogspot.com/2012/12/barszcz-z-kiszonych-burakow-z-fasola.html
Kiszonych buraczków w żadnym razie nie wyrzucamy :) Ja robię na nich wigilijny barszcz, ale można też zrobić z nich surówkę (bardzo drobniutko pokroić lub utrzeć), można wykorzystać jako dodatek do zupy jarzynowej, już po świętach. Robiłam też z nich przepyszną zupę-krem.
Kolacja wigilijna dla 6 osób to wyzwanie i rozumiem, ze troche sie boisz, ale nie panikuj :) Wszystko jest do ogarniecia, tylko musisz dobrze zaplanować pracę. Co się da zrobić wcześniej, musisz zrobić wczesniej. Co sie da zamrozić - robisz juz teraz i mrozisz (np. uszka, pierogi, paszteciki, wszelkie kapusty, a nawet mięsa świetnie się mrożą i nic nie traca na smaku, a nawet zyskują).
Siła spokoju! :)))) Jak by coś - pytaj. Jesli tylko bedę umiała ci pomóc, to pomogę. Trzymam kciuki :)
Ps. Tak mnie ujęłaś, ze postaram się jakoś znaleźć czas i spełnić twoją prośbę. Przy okazji sama sobie zbiorę wszystko w jednym miejscu ;)
Och nawet nie wiesz jak się cieszę, że odpowiedziłaś. Zalałam buraki 4 dni temu, ostudzoną wodą, czyli tak jak napisałaś. Na razie nic się nie dzieje, to znaczy nic złego, trochę się "buzuje" i zaczyna ładnie pachnąć. Zaglądam do nich 2-3 razy dziennie.
OdpowiedzUsuńZrobiłam w dużym garnku kamionkowym z podwójnej podanej przez Ciebie porcji, bo niestety pochwaliłam się w pracy, że będę robić zakwas buraczany i dwie koleżanki domagają się swojego udziału. Tym bardziej mam nadzieję, że wyjdzie.
A teraz biegnę zobaczyć post wigilijny wszystko-w-jednym.
Ola Kowalczyk