Strony bloga:

piątek, 21 października 2016

Barszcz czerwony zabielany i smaki dzieciństwa



Ta zupa, to smak mojego dzieciństwa, a przynajmniej jeden ze smaków.
Mam wrażenie, że w ostatnich czasach została trochę zapomniana, a szkoda, bo jest taaaaka pyszna! Doskonale pasuje do jesiennej pluchy, która od kilku dni 'siąpi' za oknem gęstą mżawką.
Jest z nią wręcz kompatybilna, jak... sam parasol z deszczem :)

Wiele lat temu gotowała ją moja Babcia. Gotowała i gotuje ją moja Mama i to ona mi o niej przypomniała, kiedy ostatnio rozmawiałyśmy o tym, co nam się kojarzy z dzieciństwem.
Spędziłam z moją Mamą kilka cudownych godzin i słuchałam o jej dzieciństwie i młodości, co gotowała jej mama i babcia, co jadała "na zesłaniu" w okolicach Zielonej Góry.
Takie to były czasy, że za nieopatrzne chlapnięcie językiem (będąc młodym nauczycielem), można było trafić "na zsyłkę" do pracy, tam gdzie... ptaki zawracają (przepraszam mieszkańców zielonogórskiego ;)).

Dowiedziałam się "pięknych okolicznościach przyrody", wielkich gospodarstwach, świniobiciach, wałówkach i sutych śniadaniach jedzonych z jednej miski z gospodarzami. Smażone ziemniaki, boczek, jajka, kaszanka... To wywołało skojarzenia z angielskim śniadaniem, może niezbyt zdrowym, ale dającym energię na długie godziny.

W domu mojej Mamy jadało się barszcz z fasolą, albo zabielany, z tłuczonymi ziemniakami, zalewajkę, prażuchy, zupę z dyni ze słodką śmietanką i tartymi kluskami (tarte kluski, to nie zacierki, ale kluski z surowych, tartych i gotowanych ziemniaków), kiszone warzywa (nie tylko ogórki i kapustę, ale też jabłka, pomidory, grzyby), smażyło się na maśle, jadło się dużo dań z ziemniakami.
Uwielbiam o tym słuchać! Mam nadzieję, że następnym razem znów namówię Mamę na takie opowieści.

Tymczasem przepis na mój barszcz zabielany, który Babcia i Mama robiły trochę inaczej niż ja. Tam bazą był zawsze mięsny wywar i świeże buraczki. W pewnym okresie czasu używało się też koncentratu barszczu, kostek rosołowych, zasmażek i innych "wynalazków", których ja unikam, i od których (z czasem) odwiodłam też Mamę.

Ja najczęściej używam wywaru z warzyw, chociaż zdarza się też rosół, i kiszonych buraków. Często zabielam barszcz (i inne zupy) mlekiem roślinnym (takie czasy :)))

Jak zrobić najlepszy barszcz zabielany z tłuczonymi ziemniakami?


Składniki:
ok. 1 litra wywaru (może być dowolny, dzisiaj użyłam mocnego wywaru z warzyw)
ok. 1/2 - 3/4 litra "zakwasu" z kiszonych buraków
ok. pół litra mleka (użyłam sojowego, bo fajnie zagęszcza, ale może też być krowie)
2 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany 12%
cukier lub ksylitol do smaku, świeżo zmielony pieprz

Dodatkowo: ugotowane, tłuczone ziemniaki + posiekany koperek/szczypiorek (lub drobno posiekana cebulka zrumieniona na maśle)

Do większego garnka wlać wywar i zagotować. Dodać cukier, zakwas i śmietanę rozrobioną w mleku. Podgrzać mieszając od czasu do czasu, jednak nie dopuszczając do zagotowania.
Na koniec dodać sporo świeżo zmielonego pieprzu.
Można podawać na dwa sposoby: osobno ziemniaki polane masłem z cebulką -w małej miseczce, osobno barszcz, w większej. Albo usypać na środku większej miski kopczyk ziemniaków, posypać je koperkiem, a dookoła nalać barszczu (jak na moim zdjęciu). Jak byście nie zrobili, będzie bosko! :)))

Smacznego Bardzo :)

czwartek, 6 października 2016

Pyszna pasta fasolowo-pieczarkowa z dymką i kolendrą

Bardzo lubię wszelkie pasty i smarowidła do pieczywa, dlatego ciągle szukam nowych. Moje poszukiwania ciekawych i niebanalnych zestawień kończą się... różnie ;-) Ale czasami uda mi się wymyślić coś naprawdę dobrego, coś do czego mam ochotę wracać.

Tak właśnie było z tą pastą, która jest mega prosta, a powstała, tak naprawdę, przez absolutny przypadek. 
Przypadkiem było, ze smażyłam pieczarki, do wykorzystania "do czegoś-tam, na później".Przypadkiem spadła mi na stopę puszka fasolki, kiedy sięgałam po coś innego. 
I (pewnie też "przypadkiem) dostałam w głowę genialnym pomysłem, jak Pomysłowy Dobromir ;-)

I oto jest: prosta, zdrowa, niezbyt urodziwa, ale przepyszna <3

 A sałatka, która powstała po to, żeby ubarwić zdjęcie, okazała się (przypadkiem ;-)) bardzo dobra .
fajnie smakuje również jako farsz w naleśnikach, zwłaszcza gryczanych




Jak zrobić pyszną pastę do pieczywa?

Składniki:
ok. 25 dag małych pieczarek*
1 średnia cebula
1 duży ząbek czosnku
puszka białej fasoli
1 łyżka oliwy (lub ghee)
1 drobno posiekana dymka
1 łyżka grubo posiekanej kolendry
sól, świeżo zmielony pieprz
szczypta ksylitolu (lub cukru)
sok z cytryny do smaku, lub (lepiej "dosmacza") 2 łyżki najprostszego sosu vinegrette**

Sałatka ze zdjęcia:
Po kilka plasterków ogórka, pieczarek i słodkiego, czerwonego jabłka (u mnie champion) + sos vinegrette i świeżo zmielony pieprz.

Pieczarki umyć pod bieżącą wodą (starając się zrobić to jak najszybciej, żeby nie nasiąknęły), osuszyć i pokroić na cienkie plasterkiCebulę i czosnek obrać i pokroić w drobną kostkę. Fasolę odcedzić i przepłukać na sicie, pod bieżącą wodą, dobrze odsączyć i rozgnieść widelcem.
Na patelni rozgrzać tłuszcz, dodać cebule i czosnek, lekko je zrumienić, dodać pieczarki, sól i pierz.
Smażyć dość krótko. Kiedy zmiękną, wyłączyć gaz, dodać rozgniecioną fasolę, dymkę, kolendrę, szczyptę ksylitolu i sos vinegrette lub sok z cytryny. Dobrze wymieszać i od razu nakładać na kromki pieczywa.
My najbardziej lubimy te pastę na ciepło, ale na zimno tez daje radę. Najlepsza jest na grzankach z dobrego, żytniego chleba, z plasterkami ogórka, rzodkiewki lub pomidora, ale wybór pieczywa i dodatków zostawiam wam.

Najsmaczniejszego :)


*czasem uda się kupic naprawdę małe pieczarki, które genialnie wyglądają w takiej paście. Jeśli jednak takimi nie dysponujecie, pokrójcie wasze pieczarki w ćwierć plasterki, lub zetrzyjcie na grubych oczkach tarki.

**to jeden z moich patentów, o którym nie raz już pisałam. Robię cały słoiczek sosu i trzymam go w lodówce. Przydaje się naprawdę często, nie tylko do sałatek. Poprawia smak past, sosów, zup - jest naprawdę uniwersalny.