sobota, 23 lipca 2011

Pietruszkowo - migdałowe pesto z suszonymi pomidorami



Nie mam bladego pojecia, co sie dzieje z tym przepisem, ale znowu zniknal - zezarla go amba, zassala czarna dziura? Nie wiem... Evil or Very Mad  Przyznam, ze dziwne to jest bardzo i OSTATNI RAZ umieszczam, a raczej próbuje umiescic go na blogu. Na szczescie przed ostatnim zniknieciem zrobilam kopie w Wordzie i dzieki temu moge go jeszcze raz opublikowac, ale nie mam juz do niego serca :( Koniec. Kropka. Jesli znow zniknie, to... bye, bye...

Z ostatniej chwili...
Opublikowal sie znowu w lipcu i z komentarzami, ktore wtedy zniknely. Bloger jest jak Kosmos :D


Zmagam sie ostatnio okrutnie z uzupelnianiem brakow magnezu. Zanim sie zorientowalam, ze "mi brakuje", minelo sporo czasu i robilo sie coraz gorzej...
Miesnie zaczely mi podrygiwac, a to w udzie, a to w ramieniu, zwlaszcza po intensywnym wysilku na silowni.
Drgaly mi powieki - nie mialam na to zadnego wplywu. Robilam sie ospala, zmeczona, czesto bez powodu. Stalam sie nerwowa, placzliwa i marudna. Znak, ze z tym magnezem nie bylo najlepiej. Oczywiscie zrobilam badania, no i sie okazalo, ze kiepsko.
Od kilku miesiecy lykam suplementy, ale nikt nie jest w stanie stwierdzic, jak sie wchlania magnez z fabryki. Dlatego ciagle szukam nowych, naturalnych, zrodel.
Wyczytalam, ze bardzo duzo magnezu jest we wszystkich orzechach, w pestkach dyni, jak rowniez - co bylo sporym zaskoczeniem - w natce pietruszki i koperku. Stad pomysl na to pietruszkowe pesto.




Wykorzystalam je do zupy brokulowo-dyniowej, ale rownie dobre bedzie, np. z odrobina parmezanu, do makaronu.
A moj ostatni hicior, to gruba warstwa pesto na tostowanym, pelnoziarnistym chlebie.




Skladniki:
dwie garsci siekanej natki pietruszki
ok. 20 migdalow (nie obranych)
6 polowek suszonych pomidorow
sok z polowy cytryny
oliwa
sol, pieprz

Sposob przygotowania:

Wszystko zmiksowac w blenderze, dolewajac powoli oliwe - tyle, zeby skladniki sie polaczyly (sos powinien miec konsystencje takiej dosc rzadkiej pasty).

Smacznego :)

Przepis dodaje do akcji Zielnik Kuchenny

środa, 20 lipca 2011

Paszteciki drożdżowe z mięsem drobiowym



Pewnie juz ze sto razy pisalam, ze uwielbiam robic ciasto drozdzowe...? Nawet jesli pisalam, to napisze raz jeszcze: kocham to robic ;)
Kiedys wydawalo mi sie, ze jest strasznie trudne i kaprysne, a teraz moge je robic z zamknietymi oczyma.
W ostatnich tygodniach ciagle cos drozdzowego pieklam, bo odkrylam, ze to mnie niesamowicie odstresowuje. Takie drozdzowe ciasto, jest jak... zywy organizm (a raczej organizmik ;)).
Tak wiec ostatnio pieklam dwa razy placek z rabarbarem i kruszonka, raz bialy, tradycyjny chleb obsypany mąka, raz drozdzowe racuszki...
A w poniedzialek paszteciki.
Robilam je (wg. tego wlasnie przepisu) juz drugi raz i musze przyznac - sa rewelacyjne! Ciasto jest niesamowicie plastyczne i bardzo latwe w obsludze. Nie klei sie ani do rak, ani do miski, ladnie rosnie, latwo sie walkuje - innymi slowy, ciasto marzenie (cos w tym jest, bo przepis mam od kolezanki, Marzeny właśnie :)) 
Pomysl na nadzienie jest moj, ale mysle, ze czego by nie napchać do środka, wyjda pyszne :)

Te paszteciki pieklam tak troche "na raty", bo miedzy jednym "wsadem", a drugim odwozilam meza na lotnisko. A zanim wrocilam do domu, moj mlodszy syn zjadl cala blache pasztecikow! Nie mam pojecia, jak on to zrobil, ale pozarl ok. 20 sztuk na raz :))
Oczywiscie zdjecia nie zdazylam zrobic, wiec przy nastepnej okazji postaram sie najpierw zrobic fotki, a dopiero pozniej krzyknac: paszteciki upiekłam!


Jeszcze jedno. Paszteciki świetnie się mrożą. Można upiec i po wystudzeniu od razu zamrozić (ja układam je w woreczku płasko, w rzędach, tak aby łatwo było wyjąć potrzebną ilość). Rozmrażać można albo w piekarniku, w niezbyt wysokiej temperaturze, albo na patelni, na minimalnym gazie, pod przykryciem.
Smakują jak świeże :)




Skladniki:
na ok. 60 szt.

4 czubate szklanki mąki (ok. kilograma)
kostka masła (ja dodaję masło i smalec 1:1)
250 ml kwaśnej smietany 12%
5 dag drożdży
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
dodatkowo: jajko do smarowania i sezam do posypania

Nadzienie:
pół dużego kurczaka wiejskiego
2 marchewki
pietruszka
kawalek selera z nacią
pół pora
cebula
2 ząbki czosnku
jajko
sól, pieprz, 3 listki laurowe, kilka kulek ziela angielskiego
duża garść dowolnych, posiekanych ziół (natka, koper, oregano, lubczyk, itp.)
cząber, majeranek

Sposob przygotowania:

Mięso ugotować z warzywami, przyprawami i cebulą opieczoną nad ogniem. Wystudzić i zmielić razem z warzywami. Doprawić majerankiem i cząbrem. Dodać jajko i dużo posiekanej "zieleniny" (u mnie: koper, pietruszka, lubczyk, nać selera, oregano).

Drożdże wymieszać w dużej misce ze śmietaną (powinna być wyjęta z lodówki co najmniej godzinę wcześniej lub ogrzana w naczyniu z ciepłą wodą) i cukrem. Odstawić na kwadrans do wyrośnięcia. Tłuszcz roztopić i ostudzić.
Do miski dodać resztę składników i dobrze wyrobić ciasto.
Zostawić do wyrośnięcia na ok. godzinę (powinno podwoić objętość).


Po tym czasie ciasto ponownie wyrobić, podzielić na pół i rozwałkować w prostokat o grubości ok. pół centymetra, podsypując mąką tylko od spodu.
Żeby sie nie lepilo, wałek oprószyć mąką.
Pokroić w paski szerokosci ok. 15 cm.
Wzdłuż dłuższego boku nałożyć farsz, formując z niego rulonik o średnicy ok. 3 cm.


Zawinąć ciasto i odwrócić tak, żeby łączenie znalazło sie od spodu.


Kroić ukośnie na kawalki szerokosci ok. 3 cm.


Układać na blasze, na podkładce lub papierze do pieczenia, w odległości ok. 1 cm od siebie. Każdy pasztecik posmarować dokładnie roztrzepanym jajkiem i posypać sezamem.


Piec w temp. ok. 180-200oC przez ok. 20 min, do zrumienienia.

Smacznego :)

Uwagi: ciasto powinno byc miekkie i elastyczne, nie powinno sie lepić ani do rąk ani do miski. Jeżeli podczas wyrabiania stwierdzimy, że ciasto jest zbyt twarde, można dodać więcej śmietany, lub trochę mleka. Jeśli wyjdzie jest zbyt rzadkie - trzeba dosypać mąki. 

wtorek, 12 lipca 2011

Potrawka z pędami groszku, czyli... chyba jestem królikiem :)


Doszlam do wniosku, ze jestem krolikiem :) Nie tylko dlatego, ze lubie zielenine. Przede wszystkim jestem - sama dla siebie - krolikiem doswiadczalnym. Wczoraj wpadlam na pomysl, zeby do gotowania wykorzystac pedy groszku cukrowego. Nie mam pojecia, czy ktokolwiek wczesniej to robil, jak mialoby to smakowac i czy wogole da sie to zjesc, ale do odwaznych swiat nalezy :)
A wszystko przez to, ze moja "plantacja" groszku przerodzila sie w busz. Strąkow jeszcze nie ma, ale za to jest cale mnostwo mlodziutkich pedow. Zeby mial szanse zaowocowac, bylam zmuszona troche go przerzedzic. Wyrwalam kilka, sprobowalam listkow i okazalo sie, ze smakiem bardzo przypominaja strączki. Dalej juz samo poszlo - zdecydowalam, ze wykorzystam je w kuchni.
Tak oto szlaki zostaly przetarte ;) Smialo moge powiedziec, ze to sie do jedzenia nadaje. Listki sa kruche i smaczne, dodaja potrawie koloru i delikatnego posmaku groszku.
Zeby wzmocnic ten groszkowy smak, dodalam soczewice, a zeby poprawic trawienie - duzo suszonego cząbru.

Skladniki:

kalarepka
duza marchew
pomidor
nieduzy kawalek selera
cebula
2 zabki czosnku
1 ogorek malosolny
puszka ciecierzycy
6 polowek suszonych pomidorow (w oliwie)
ok. dwoch duzych garsci pędów groszku cukrowego (ewentualnie rukoli)
lyzka koncentratu pomidorowego
plaska lyzeczka ksylitolu (moze byc cukier)
1 lyzeczka suszonego cząbru
sol, pieprz 

Uwaga: danie jest wege, ale mozna dodac mieso; u mnie byly dwie wersje, do "miesnej" dodalam ugotowane i obrane mieso z indyczego skrzydelka.

Sposob przygotowania:

Warzywa (marchew, seler, kalarepka, cebula, czosnek) obrac, umyc i pokroic w kostke. Pomidory (swiezego i suszone) oraz ogorka posiekac (ze skorka). Mieso - jesli go uzywasz - podzielic na spore kawalki (dzieki temu podczas mieszania z warzywami nie zrobi sie paćka), usuwajac skore i kosci. Z pedow groszku oddzielic same listki.
Na glebokiej patelni rozgrzac lyzke oleju lub ghee), wrzucic cebule i czosnek. Po chwili dodac seler i marchew i kalarepke. Smazyc kilka minut (warzywa powinny byc twardawe). Na koniec dodac pomidory i ogorek, ciecierzyce razem z zalewa, koncentrat, cukier i przyprawy.
Wszystko razem dusic bez przykrycia, az troche plynu odparuje i sos sie zagesci (ewentualnie mozna posypac lyzeczka maki i szybko wymieszac).
Po zdjeciu z ognia dodac (opcjonalnie) mieso, chwile dusic, zeby sie podgrzalo, dodac pędy groszku, lekko zamieszac i gotowe.

Smacznego :)

piątek, 8 lipca 2011

Warzywa ze szpinakiem i ciecierzyca z soczewicą


Ciezkie czasy nastaly... Malo mnie ostatnio, bo biegam miedzy domem, a szpitalem, a zle wiadomosci nie przestaja naplywac :( Czekam na koniec "czarnej serii", zeby mozna bylo zaczac wreszcie normalnie funkcjonowac...
Poniewaz ostatnio nie mam czasu na gotowanie, a cos jesc trzeba, ratuje sie blyskawicznymi daniami.
To, ktore wam dzisiaj proponuje nadaje sie na obiad lub kolacje. Jest nie tylko pyszne, ale i zdrowe. Podejrzewam, ze miesozercy sie nim nie zachwyca, ale wszyscy, ktorzy kochaja warzywa, a zwlaszcza milosnicy orientalnych smakow, zjedza z przyjemnoscia.


Smazone warzywa:

opakowanie szpinaku (pol kilo)
czerwona i zielona papryka
ok. 12 malych pieczarek
1 marchewka
cebula
1-2 zabki czosnku
sol, pieprz, papryka w platkach, odrobina oregano
olej (dla MM warzywa dusimy w malej ilosci bulionu)

Warzywa i grzyby pokroic w paski. Szpinak oplukac i dobrze osuszyc.
Podsmażyc warzywa na odrobinie oleju, najpierw marchewke, pozniej  dorzucic papryki, cebule i czosnek. Smazyc az beda lekko chrupiace. Dodac szpinak i smazyc krotko, zeby lekko zmiekl.

Ciecierzyca z soczewica:

puszka brazowej soczewicy
puszka ciecierzycy
czosnek
1/4 lyzeczki kuminu
siekane ziola (pietruszka lub kolendra, cienki szczypiorek itp.)
sklarowane maslo (dla MM kilka lyzek bulionu)

Rozgrzac niewielka ilosc sklarowanego masla, dodac posiekany czosnek i smazyc ok. 10 sekund. Dodac odsaczona ciecierzuce i soczewice (jezeli nie mamy dostepu do puszkowanych "strączkow", mozna samodzielnie je ugotowac i dodac do potrawy w ilosci ok. szklanki).
Podgrzac i na koniec dodac dowolne, swieze ziola.

Sposob podania:

Proponuje nalozyc warzywa na srodek talerza, a na wierzch wylozyc "strączki".
Podawac koniecznie z kubkiem kefiru lub maslanki, poniewaz nabial neutralizuje szczawiany zawarte w szpinaku.

Smacznego :)

niedziela, 3 lipca 2011

Całuski pani Darling


Te "całuski", to naprawde pyszne, zaczarowane ciasteczka. Znikaja w jakis magiczny sposob, zaraz po wyjeciu z piekarnika... Wystarczy, ze sie czlowiek odwroci na chwile, zeby wyjac z lodowki kolejna porcje ciasta, a juz okazuje sie, ze na blasze "swieca" puste miejsca.
Wiec albo po kuchni grasuja krasnoludki, albo... magia ;-)

Pieklam je juz kilkakrotnie i moge smialo powiedziec, ze zawsze sie udaja. Zdjecia pochodza sprzed kilku lat, poniewaz teraz zabralam ciastka "w gosci" i nie zdazylam pstryknac fotek.

A przepis pochodzi z ksiazki M. Musierowicz pt. "Całuski pani Darling", ksiazki o ktorej wspominalam juz wczesniej, przy okazji ciasta kapitana Haka.


Składniki:

100g gorzkiej czekolady
pol szklanki cukru
pol kostki masla
1 jajko
2 szklanki maki
1/2 lyzeczki proszku do pieczenia
szczypta soli

"Zeby je (ciasteczka) upiec, trzeba zaczac od kupienia stugramowej tabliczki gorzkiej czekolady. Niech dziecko zaraz przelamie tabliczke na cztery czesci i jedna z nich zje, a trzy (...) rozpusci w malym rondelku, ustawionym na garnku z gotujaca sie woda (tylko ostroznie!)".

Nie moglam sie powtrzymac od dokladnego cytatu, no bo przeciez dokladny sposob wykonania na pewno ma niebagatelne znaczenie ;-) Zastanawiam sie tylko, czy te 1/4 czekolady moze zjesc mama? No powiedzmy... z braku dziecka "pod reka"...? :-)

Sposob wykonania:
Rozpuszczona czekolade ostudzic. Ubic mikserem maslo z cukrem i jajkiem, dodac czekolade i reszte skladnikow i wyrobic (recznie) gladkie ciasto. Wlozyc je do foliowego woreczka i chlodzic w lodowce przez godzine. Rozwalkowac (partiami) na grubosc ok. pol centymetra i wycinac foremkami dowolne ksztalty. Piec w rozgrzanym piekarniku (ok. 180 - 200oC) przez ok. 20 min.
Po wystudzeniu ozdobic kolorowym lukrem lub czekolada.

Autorka zaleca "fantazjowac do woli"! :)

Smacznego :)