piątek, 4 marca 2011

Odwadniająca surówka z pietruszki i takie tam... ;)


Słońce świeci już od paru dni i słupek rtęci coraz śmielej skacze w górę. Wczoraj w południe termometr w moim samochodzie pokazał 10 stopni na plusie :)Jednak zima nie chce odpuścić i rano znów było minus osiem.
No cóż, przyznam, że coraz gorzej to znoszę i jestem już tą długą zimą naprawdę zmęczona. Dlatego zaczęłam myśleć o naturalnych sposobach pobudzenia organizmu, czy raczej rozbudzenia go po tej długiej, mroźnej zimie.
Na wiosnę dobrze jest się oczyścić. Też zaczynacie juz o tym myśleć? Jeśli nie, to najwyższa pora :) Warzywa w każdej postaci sprawdzają się tu najlepiej.

Surówka, którą wam dzisiaj proponuję jest mojego pomysłu. Chyba nie słyszałam nigdy, żeby ktoś w moim otoczeniu, czy pośród znajomych, robił surówkę z pietruszki... A szkoda, bo ma to bomba witaminowo-minerałowa, a poza tym ma działanie odwadniające i pobudzające przemianę materii (możecie się spodziewać małej rewolucji, zwłaszcza jeśli zjecie ją pierwszy raz), po prostu świetnie "wymiata" wszystko, co niepotrzebne.

A tak na marginesie...
Pietruszka, to trochę niedoceniane warzywo. W zasadzie używamy jej tylko jako składnika tzw. włoszczyzny. Nie mam nic przeciwko pietruszce w rosole, ale naprawdę można wykorzystać ją na wiele innych sposobów, bo warto.
35-gramowy pęczek natki pietruszki zawiera: 4 g białka, 1 g tłuszczu, 9 g węglowodanów,
aż 193 mg wapnia, 84 mg fosforu (procentowo najwięcej spośród wszystkich warzyw), 5 mg żelaza, 19 mg magnezu, 1120 mg witaminy A (więcej niż korzeń marchwi!),
a także witaminy: 178 mg witaminy C, 0,11 mg – B1, 0,28 mg – B2, 1,2 mg PP.
I tylko 61 kcal - czyli tyle, co nic.

Zarówno natka, jak i korzeń, a także nasiona, poprawiają trawienie, zwiększają wydalanie moczu, usuwają nadmiar wody z organizmu, oczyszczają krew, regenerują włosowate naczynia krwionośne, regulują nadmierną fermentację w żołądku i jelitach.

Natką warto posypywać zupy i inne dania, ale też dodawać ją do wszelkich sałatek, twarożku, sosów, a także popijać jako herbatkę. Aby się przekonać, jak silne ma właściwości, wystarczy rozetrzeć w palcach listek, posmarować miejsce ukąszenia przez owada (np. komara) i zobaczyć, jak szybko pietruszka radzi sobie z jego jadem. o oczywiście rady na ciepłe dni, ale przecież to już za chwilę ;)


Składniki:

2 pietruszki
garść oliwek zielonych, faszerowanych papryką
5 połówek suszonych pomidorów w oliwie
czubata łyżka siekanej natki pietruszki

Dressing:

1 łyżka oliwy, którą zalane były suszone pomidory
sok z limonki lub cytryny + odrobina otartej skórki (do smaku)
plasterek (lub więcej) świeżej papryczki chilli
szczypta fruktozy (cukru)
świeżo zmielony pieprz


Sposób wykonania:

Pietruszkę obrać i zetrzeć na tarce o małych oczkach. Oliwki pokroić w plasterki. Chilli drobniutko posiekać. Pomidory osączyć i pokroić w paseczki. Składniki sosu wymieszać. Wszystkie składniki sałatki połączyć w misce, dodać posiekaną natkę i dressing. Ponownie wymieszać i odstawić na kwadrans.

Moje uwagi:
  • sałatki nie solę, ponieważ w suszonych pomidorach i oliwkach jest jej wystarczająca ilość
  • można pominąć chilli, jednak wszystkie ostre przyprawy (zwłaszcza chilli) pobudzają przemianę materii

10 komentarzy:

  1. przydałby mi się mały detoks, ale nie wiem czy przeżyję smak pietruszki. natkę lubię ale korzeń...hmm...może się przymuszę , a nóż mi posmakuje;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna ta sałatka. Ja się ostatnio do pietruszki przekonuję właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. mozna sie przyzwyczaić Malwinko ! Tak lubie czasami seler i pietruszkę na surowo.najchętniej latem, gdy mam ją z ekoogródka znajomych..

    a zieloną natkę lub koper często kładę na kanapkę ..barzdo fajny przepis..spróbuję

    ja tez oduczyłam sie dodawać soli..

    OdpowiedzUsuń
  4. Latem zapachniało:) U mnie w domu często latem jadaliśmy surówkę z korzenia selera, z pietruszki nigdy nie próbowałam. Z dodatkiem suszonych pomidorów musi być przepyszna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Surową pietruchę lubię :-)
    Za to gotowanej nie tknę, chyba, że w sałatce jarzynowej - ostatecznie ;-)
    Pamiętam jak sąsiad mojej babci, bardzo dystyngowany starszy pan, kupował sobie natkę, płukał i ... wcinał, razem z łodygami, aż mu się uszy trzęsły ;-)) dożył sędziwego wieku, wiec może coś w tym jest ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Malwinko, detoks kazdemu dobrze robi. Tylko czasem zapominamy, ze mozemy czy powinnismy sie odtruc ;)

    Aniu, pietruszka jest specyficzna w smaku i niestety, trzeba ja lubic, zeby byc w stanie zjesc ja w postaci surówki.

    Mona, ja z ta sola mam jeszcze problem, ale dzielnie walcze, zeby ja ograniczac, gdzie sie da. Pierwszym krokiem bylo odstawieniekostek bulionowych (chociaz jeszcze czasami ich uzywam, zwlaszcza tych "odsolonych" i odtluszczonych)

    Żenia, ja tez wczesniej nie jadlam, dopiero w tym roku. Do tej pory tylko w zupie, albo podsmażoną. Ale zdrowie jest dla mnie wazne, wiec... "pierwsze koty za płoty". No i polubiłam :)

    Agnieszka, natke jem na codzien, i tutaj moge smialo powiedziec, ze lubie, nie zmuszam sie, smak i zapach mnie nie odstraszaja :)
    Ja jak ten sąsiad ;) I jeszcze mam male zboczenie ;) Kiedy jestesmy w rstauracji i talerze sa udekorowane pietruszka (lub innymi ziolami), to ja wyjadam to z wszystkich talerzy :D Jak mozna oddac z powrotem do kuchni (wiadomo, ze wyrzuca do kosza) to, co najlepsze? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i tak trzymać - pietruszka jest cool.
    Sałatka znakomita i skoro tak zachwalasz jej działanie, to ja się piszę, bo wiesz... zawsze to parę gramów mniej.:)

    I jeszcze w kwestii formalnej, bo chyba nikt nie zgłosił... i może nie zauważyłaś... ale...

    papryczka Ci zwiała z talerza.

    ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. tak..kostki rosołowe i vegeta poszły u mnie juz jakis czas temu do lamusa :)
    ..dobrze ,ze rodzinka nie zauważyła..jak bym im powiedziała to by stawiali opór..a tak nic nie mówią , smakuje wszystko jak dawniej z tymi dodatkami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pietruszka rzadko jest wykorzystywana w surówkach - czas to zmienić, ma tyle wartości odżywczych! Pozdrawiam
    http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne warzywne pobudzenie. i ja jestem już zmęczona tym chłodem. mój organizm też.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę