poniedziałek, 16 maja 2011

Ciasto kapitana Haka


Przepis na to ciasto pochodzi z ksiazki Małgorzaty Musierowicz "Całuski pani Darling".
Nie przeszkadza mi fakt, iz autorka skierowala swoja ksiazke do dzieci. Zalozenie bylo takie, ze to dzieci wlasnie maja namawiac zapracowane mamusie do wspolnego kucharzenia. We wstepie Musierowicz pisze:
"Najlepiej wybrac moment, kiedy mama jest spokojna, odprezona i oglada telewizje albo czyta gazete. Zgadzam sie, ze jest to moment rzadki i raczej trudny do uchwycenia, ale nie ma innego wyjscia.
Pytanie: - Mamusiu, czy moge cos ugotowac? - w sytuacji, gdy mamusia wlasnie gotuje (albo pierze, zmywa, prasuje, sprzata lub porusza w rozmowie z tata ważkie zagadnienia, kto tu jest oszczedny, a kto wydaje z duzo pieniedzy) - takie pytanie musi wywolac odpowiedz: - Zwariowałeś? (lub: zwariowałas?). Daj mi swiety spokoj! Lepiej idz odrabiac lekcje!".
Coz...
U mnie bylo troche inaczej. Kupilam te ksiazke pare lat temu, dla siebie - zeby gotowac z moimi dziecmi i dla nich. Czytalismy sobie (wybierane na chybil trafil) historyjki, bedace wprowadzeniami do przepisow - po czym gotowalismy.
Tym sposobem wyprobowalismy prawie wszystkie przepisy z tej ksiazki, a moje dzieci milo wspominaja to wspolne czytanie, przygotowania i wreszcie - gotowanie.


Nasze ulubione, to wyzej wymienione ciasto kapitana Haka, ciasteczka o wdziecznej nazwie: całuski pani Darling, niezastapiony chlebek julianski, ktory mozna piec na 100 sposobow, czy "orientalny" przysmak leniwej Parysady.

Postaram sie w najblizszym czasie zamiescic na blogu kilka przepisow z tej ksiazki, zwlaszcza, ze  akcja Literatura na talerzu, do ktorej chcialabym dodac ten przepis, niedlugo sie konczy

Składniki:

4 jaja
2 szklanki cukru (moim zdaniem, jedna w zupelnosci wystarczy)
1 kostka masła
2 czubate szklanki maki krupczatki wymieszane z polowa proszku do pieczenia (2 czubate łyzeczki)
cukier wanilinowy (ja dodaje prawdziwy ekstrakt waniliowy, 1 lyzke)
filizanka kwasnej smietany (uzywam jogurtu greckiego)

Zielony lukier:
ok. szklanki cukru pudru, sok ze swiezych lisci szpinaku (lub zielony barwnik spozywczy), odrobina mleka (ja uzywam jogurtu naturalnego lub serka homogenizowanego)

Sposob przygotowania:

Jajka ubic z cukrem, dodac miekkie maslo, a nastepnie - stopniowo - reszte skladnikow. Wszystko wymieszac na gladka, pulchna mase. I to wszystko, jezeli chodzi o ciasto.
Tortownice o srednicy 25-27 cm (lub, jak u mnie, forme na babkę) wysmarowac maslem i wysypac bulka tarta, przelozyc do niej ciasto i piec ok. 30 - 40 min (trzeba sprawdzac patyczkiem, bo czas pieczenia zalezy od foremki i piekarnika).
Po wystudzeniu polac roztopiona czekolada lub zielonym lukrem, oraz udekorowac zielonymi i brazowymi groszkami (mozna uzyc M&M-sow)
A mnie tak sie podoba zielony lukier, ze moja babka, nawet bez groszkow, wydaje sie skonczoną pieknością :)

Smacznego :)

11 komentarzy:

  1. ocho! muszę nabyc tą książkę koniecznie! już widzę jak wojujemy w kuchni z moimi siostrzenicami ;) pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę i bardzo lubię :-) Nie mogę doczekać się wspólnego gotowania z Mikim :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widok miniaturki szalony - babki wynurzającej się spod wodorostów - ekstra!
    Szkoda, że nie natrafiłam kiedyś na tę książkę. Może moje dziecko teraz umiałoby przyrządzić coś więcej, niż omleta z groszkiem...
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Baaaardzo ciekawa propozycja :)
    PS. fajnie, że można połączyć przyjemne z pożytecznym :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to mam szczęście do tych cyferek.:)
    Teraz jestem 15151.:)
    Pozdrawiam Zapracowaną.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. No, babka, jak to babka, każda jest dobra :) ale czemu ona jest kapitana Haka?
    U Musierowicz to zawsze jakieś fajne przepisy były, ale ja to głównie rosół pamiętam (ten z dodatkiem opium) :D

    OdpowiedzUsuń
  7. chantel, prawda? kolor lukru raczej niecodzienny ;-)

    Ola, polecam - my mielismy zajecie na dluuugie tygodnie :-)

    Agnieszka, jestem bardziej niz pewna, ze Mikiemu sie spodoba, dzieciaki uwielbiaja sie bawic w gotowanie ;-D

    Lekka, mnie sie tez ten lukier kojarzy z 'roslinnoscia' ;-)
    Co do umiejetnosci kucharzenia, to roznie z tym bywa. Moi teraz chetnie mi pomagaja i naprawde lubia to robic, ale czy beda chcieli gotowac w przyszlosci...?

    Ps. Dzieki :) Gdyby nie ty, to nie wiedzialabym ile na liczniku :)))) Za pozdrowionka baaardzo dziekuje. Bylam zapracowana, ale teraz juz po urlopie, wiec - poki co - mam tyle sily, ze gory moge przenosic :)

    Shy, dziekuje :-)

    Karmelitka, noooo... jak żaba :-)

    Muscat, Kapitan Hak wymyslil szatanski plan. Chcial otruc Piotrusia Pana i jego "bande", piekąc ogromne ciasto z zielonm lukrem. I stad nazwa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie sobie tą książkę czytam :)Nie mam dzieci, z żadnymi nie gotuję, ale historyjki i tak sprawiają mi wiele frajdy. A teraz już wiem, które ciasto upiekę jako pierwsze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam tą książkę. Superowa.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę