czwartek, 25 listopada 2010

Zapragnęło mi się...

Oglądałam niedawno film "Noce w Rodhante", z R. Gere... Film cudowny, chociaż bardzo smutny... Ale nie chodzi mi teraz o ten film, tylko o jedną ze scen. Główni bohaterowie spotykają się i przeżywają namiętny romans w nadmorskim hoteliku przy plaży...
No i strasznie mi się zapragnęło takiej plaży :-) Plaży, która do złudzenia przypominała naszą, nadbałtycką... Chciałabym posiedzieć sobie gdzieś, zdala od ludzi, na wydmie. Późną wiosną, lub wczesną jesienią. W ciepłym słońcu, pod błękitnym niebem. Z bosymi stopami zanurzonymi w ciepłym piasku...
Poczułam takie straszne ssanie, tęsknotę za czymś, co jest teraz nieosiągalne...

Wiem, że to pod wpływem pierwszego w tym roku śniegu, ale to niestety nie zmniejsza ssania ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę