Nabrałam dzisiaj strrrrasznej ochoty na faszerowane jajka. Ale nie pierwsze lepsze "faszerowańce", tylko takie, jakie robi moja mama - na ciepło.
Ponieważ te mamusine są dość kaloryczne (smażone na masełku...), a ja ciągle uważam na to, co jem, trochę pokombinowałam, żeby było dietetycznie :-)
Jeśli masz w nosie kalorie, dodaj do farszu łyżkę masła, jajka panieruj w tartej bułce i usmaż na oleju z masłem.
Składniki:
kilka jajek ugotowanych na twardo
sól, pieprz
łyżka posiekanej drobniutko dymki, razem ze szczypiorkiem
łyżka drobno posiekanej natki
sól, pieprz
otręby owsiano-pszenne do panierowania
Jajka ugotuj na twardo, ostudź i ostrym nożem przekrój na pół.
Wydrąż łyżeczką połówki jajek. Białka zetrzyj na tarce do warzyw (na tych małych, owalnych oczkach), a żółtka rozgnieć widelcem. Dodaj zieleninę, dopraw do smaku i wszystko razem dokładnie wymieszaj.
Teraz napełnij farszem skorupki i każdą panieruj (od strony farszu) w otrębach.
Patelnię teflonową rozgrzej i spryskaj olejem (lub przetrzyj papierowym ręcznikiem nasączonym olejem). Ułóż nafaszerowane skorupki na patelni - farszem do dołu - i zapiekaj na niedużym ogniu, aż do zrumienienia. Podawaj jeszcze ciepłe.
Są pyszne, polecam :-)
Takie lubię naj, naj bardziej!!! tylko u mnie jeszcze koperek i robiła je babcia :)
OdpowiedzUsuńNo bo to taki przepis "babciowy" :)
OdpowiedzUsuń