Risotto, to danie, którego głównym składnikiem jest ryż - i tutaj wszystko się zgadza.
Jednak nie może to być byle jaki - "pierwszy wolny" ryż ze sklepowej półki. Spotkałam się nawet z "risottem" z ryżu "parabolicznego" (paraboiled), co jest jakąś totalną porażka, bo ryż paraboliczny jest poddawany wstępnej obróbce, co sprawia, że nigdy się nie "rozklei". A to "rozklejanie" jest bardzo ważne w przypadku prawdziwego risotto.
Ryż musi być odpowiedni, przeznaczony tylko do tego dania - i nie jest to bynajmniej moja fanaberia. Co to znaczy?
To znaczy, że powinien to być specjalny ryż do risotto, zawierający dużo skrobi. Jeśli chodzi o odmiany, to powyższe warunki spełnia carneroli albo arborio. Jest jeszcze odmiana loto, którą bez problemu można kupić w polskich sklepach, dystrybuowana przez bardzo znaną firmę (pakowana w kartoniki).
Wszystkie ww. to włoskie odmiany ryżu o średniej wielkości, pękatych ziarenkach. Obecnie można je już u nas kupić, może nie w osiedlowych czy wiejskich sklepikach, ale w dużych marketach, bez problemu.
Każdy, kto próbował prawdziwego risotto wie, że to danie jest, a raczej powinno być kremowe. Ta "kremowość" to zasługa ww. odmian ryżu, które podczas gotowania i mieszania, uwalniają bardzo dużo skrobi.
W procesie, że tak ładnie powiem, przygotowania, ważnych jest kilka rzeczy. Przede wszystkim to, że ryżu używanego do risotto nie powinno się płukać. Druga ważna sprawa, płyn, który dolewamy porcjami musi być gorący, żeby nie zahartować ryżu i nie przerywać procesu gotowania.
Jako pierwszą porcję płynu często dolewa się wino, i chociaż nie jest to konieczne, zdecydowanie poprawia smak.
Przyznam, że sama rzadko dodaję wino, a to z tego względu, że kiedy już otworzę butelkę, nie ma kto tego "dopić". Bez wina risotto też jest pyszne, wiec zazwyczaj obywam się bez.
Do tego risotto użyłam dużych, mocno dojrzałych pieczarek. Ich kapelusze są prawie płaskie, ciemnobrązowe od spodu, otwarte i czasami popękane na obwodzie. Takie właśnie są najlepsze, mają najwięcej grzybowego smaku, i takie wam polecam. Ma to jednak pewną wadę: risotto z takimi pieczarkami jest dużo ciemniejsze, niż z młodymi grzybami.
Mnie to nie przeszkadza, a wy zdecydujcie sami.
Składniki:
ok. 30 dag ryżu do risotto
12 dojrzałych pieczarek
1 cebula
3-4 ząbki czosnku (lub wg. gustu)
ok. 1 litra bulionu warzywnego (dla jedzących mięso może być drobiowy)
duża garść startego grana padano (ok. 10 dag)
3/4 szklanki białego wina (opcjonalnie)
posiekany szczypiorek
1 czubata łyżka masła
olej, sól, pieprz
Sposób przygotowania:
Bulion podgrzać. Pieczarki umyć i pokroić (odciąć ogonki i posiekać, a kapelusze przekroić na pół i pokroić w plasterki). Cebulę obrać i pokroić w kostkę. Czosnek posiekać.
W rondlu (wysokiej patelni) rozgrzać tłuszcz (masło z olejem) wrzucić ryż, smażyć ok. 1 minutę cały czas mieszając, aż ryż zrobi się lekko szklisty (zacznie zmieniać kolor). Dodać posiekaną cebulę i czosnek, i smażyć, aż się lekko zeszklą. Wtedy dodać pieczarki i smażyć dalej, do momentu aż grzyby zaczną się lekko rumienić.
Wlać wino (lub pierwszą porcję gorącego bulionu) i dalej smażyć, mieszając. Kiedy płyn zniknie, dodać chochlę bulionu i mieszać. Należy to powtarzać, aż skończy się płyn, a ryż stanie się prawie miękki (powinno się delikatnie wyczuwać twardość ziarenek). Pod koniec dodać resztę czosnku, masło, parmezan i szczypiorek. Konsystencja powinna pozostać półpłynna.
Smacznego :)
Przepis dodaje do akcji
U mnie z dopijaniem wina problemow nie ma ;)
OdpowiedzUsuńWidze, ze nie jestem jedyna osoba, ktora trzesie na widok "risotto" z ugotowanego na sypko ryzu wymieszanego z dowolnymi dodatkami i doprawionego - o zgrozo! - sosem z koncentratu pomidorowego...
U nas zawsze problem z winem, więc albo zacznę pic, jak człowiek, albo będzie marnotrawstwo :)
UsuńJa też się cieszę, że nie tylko ja :)
U mnie problemu z winem nie ma.Kupuję butelkę wina i rozlewam do platikowych kubków po 150ml.Owijam folią i zamrażam.Sprawdzony sposób na wino do potraw😊
UsuńŚwoetny pomysł! Dziękuję :)
UsuńHmmm pysznie wygląda. Oj chyb a szybko zrobię takie risotto:)
OdpowiedzUsuńDziekuję :) I zachęcam, szybko sie robi, a smak wynagradza mieszanie (zresztą... to wcale nie jest takie upierdliwe ;))
UsuńOj wygląda naprawdę przepysznie. Pychotka :)
OdpowiedzUsuń--
Pozdrawiam i zapraszam również do siebie: kulinarnyblog.pl
Cieszę się, ze ci się podoba :)
UsuńZajrzę do ciebie. Pozdrawiam
Mi też się podoba jej wygląd. Myślę, że doskonale by pasowała do weselnego stołu.
UsuńCzemu nie, moze być nawet na wesele :) Dziękuje za komentarz i pozdrawiam :)
UsuńWzorcowe risotto, którego ja muszę się jeszcze nauczyć robić, wiem gdzie będę zerkać ;) Zapraszam do dodania wpisu do mojej akcji Pieczarkowy Tydzień 2013 :)
OdpowiedzUsuńDziekuję :) Z przyjemnością dodam - dawno nie zerkałam na akcje, więc mi umknęło :)
Usuńświęta racja!! Dlatego rujnuję się na arborio, które w Indiach kosztuje ok. 35 PLN za kg :/// Ale warto, z basmati risotto nie da się zrobić. A wina wcale nie trzeba dopijać. Takie do gotowania może postać i ze 2 tygodnie. Dodaję je w zasadzie do wszystkich duszonych warzyw, a nawet zup, więc nie mam problemu z szybkim wykorzystaniem. Zresztą do gotowania kupuję inne niż do picia. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńAsiu, napisałam to pod wpływem chwili, kiedy po raz kolejny natknęłam się w necie na "risotto" z ryżem paraboiled. No co ja zrobię, że mnie to wkurza? ;)
UsuńSprawę wina obiecuję przemysleć :D
musi być pyszne :-) taki mój klimat kulinarny :-)
OdpowiedzUsuńmój również :)
UsuńRisotto, proste i szybkie danie :) z doprawionymi pieczarkami z pewnoscia musi byc apetyczne zrobilam zakupy, online dopadlam do tego przepisu, cos czuje ze dzis bedzie realizacja przepisu na obiad :)
OdpowiedzUsuńcieszę sie, mam nadzieje, że smakowało ;)
UsuńJa bez wina się nie obejdę w kuchni, czasem nawet dodaję je do potraw ;-P
OdpowiedzUsuńBywa, ze do risotto dodaję w początkowej fazie trochę białego wermutu. Tez pycha...
Dobrze, że czasem udaje ci się cos dodać do tego, co gotujesz ;)
UsuńA z tym wermutem cos mi się o uszy obiło, muszę kiedyś spróbować.
Superaszcze danie :) Ja zamiast parmezanu dodałam red cheddar, bo nie wszyscy u mnie lubią włoski ser i obiad był przepyszny! Proste, łatwe, czyli polecam wszystkim :) Muszę jeszcze w przyszłości wypróbować wersję z winem, bo czuję, że może być jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze wam smakowało :) I cieszę się, że się nie wystraszyłaś risotta ;)
UsuńWyszło super. Wino dodane, reszta wypita w trakcie kolacji. Do pieczarek dodałem trochę suszonych podgrzybków i efekt mnie zaskoczył. Dodaję przepis do grupy "do powtórzenia".
OdpowiedzUsuńBardzo sie cieszę :) Suszone podgrzybki to swietny dodatek :)
UsuńPozdrawiam i zapraszam do korzystania z innych przepisów
A to tez cos dla mnie, tylko przyznam ze ja bardzo lubie mieso wiec dodalbym troche ;) Myslisz ze mozna? Pozdrawiam. Romek
OdpowiedzUsuńOczywiście, jeśli aż tak lubisz mięso, że nie dasz rady zjeść bez niego, to możesz je dodać ;) Ja usmażyłabym kurczaka, pokrojonego na małe kawałki, osobno i dodałabym go pod koniec gotowania. A to po to, żeby zachował soczystość.
UsuńPozdrawiam :)
Do Małgorzaty Adamus, która wpisała się tutaj anonimowo (ale jak widać ją odnalazłam), z naprawdę niegrzecznym komentarzem:
OdpowiedzUsuńtylko dzięki tobie włączyłam moderowanie komentarzy. I nie, to nie jest żałosne...
To zwyczajnie obrona przed takimi jak ty, którzy wchodzą na blogi anonimowo i myślą, że wszystko im wolno, bo przecież nikt nie wie, kim jesteś, prawda?
Komentarze powinny wnosić coś konstruktywnego, a co konstruktywnego w twierdzeniu, że twoja "włoska teściowa nie tknęłaby tego gówna nawet kijem"?
I dlaczego "twoja włoska teściowa" miałaby być dla mnie jakimkolwiek autorytetem? Nie znam kobiety, nawet nie wiem, czy umie gotować ;)
Dla mnie twój komentarz to tylko wulgaryzm, plucie jadem bez konkretnego powodu. I jaką to ma klasę!
Chcesz się podzielić swoją wiedzą - zawsze chętnie wysłucham konstruktywnej krytyki. Nie podoba ci się - naciskasz "x" w prawym górnym rogu i wychodzisz. Proste?
A, jeszcze jedno, naprawdę polecam inny sposób rozładowywania frustracji niż pisanie anonimowych komentarzy na blogach...
Hej, wczoraj testowałam to twoje risotto i musze powiedziec ze rewelacja!!! Prosty przepisco dla mnie wazne bo ja raczej w kuchni nie wymiatam ;-) dopiero sie ucze. Jak mozesz polecic mi jeszcze cos prostego to chetnie przetestuje.
OdpowiedzUsuńDzieki. Nika
Bardzo się cieszę, ze jesteś zadowolona i że risotto się udało (zwłaszcza w świetle ostatniego komentarza od "prawie-anonimowego" ;)) Co do tego, czy mogę ci jeszcze coś polecić, to hmmm... cały blog stoi otworem ;) Powiedz chociaż co to miałoby być? Cos na obiad, kolację, deser?
UsuńPozdrawiam :))
Małgosiu wrzuciłam meżowi do ulubionych ( bo to nasz domowy kucharz nadworny:)
OdpowiedzUsuńTy to masz fajnie! Mój potrafi zrobić kanapki, herbatę, jajecznicę i (chyba jeszcze ;)) omlet. Ehhhh...
UsuńCieszę się :) Moim zdaniem warto to zrobić, bo robi się szybko i naprawdę jest smaczne :)
OdpowiedzUsuńRobie risotto w bardzo podobny sposób, proponuje dodać świezego tymianku, wspaniale komponuje sie z pieczarkami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOczywiście można dodać tymianek, jak i inne zioła :) Pozdrawiam
UsuńRobię risotto w bardzo podobny sposób. Proponuje dodać świeżego tymianku, wspaniale komponuje sie z pieczarkami:)
OdpowiedzUsuńTeż czasami dodaję. U mnie przepisy ciagle ewoluują ;)
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
prawdziwe włoskie risotto :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) dziękuję :)
UsuńDużo dobrych komentarzy , aż nie mam czasu wszystkich przeczytać,ale jeszcze dodam, że można wzbogacić na końcu dodając crem fraiche.Zaraz robię wg.Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńZacny pomysł :) Ten przepis, jak prawie każdy na blogu, to tylko propozycja i zawsze jest margines na "inwencje własną" :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam i czekam na opinie, czy smakowało.
Szkoda, że nie można edytować własnych komentarzy, bo zapomniałam napisać, że nie wszystkie komentarze są pozytywne ;) Jeden nie był, co tu kryć :)
UsuńUsunęłam go, bo był po prostu grubiański. Zapamiętam go na pewno, bo to pierwszy taki komentarz (i oby ostatni) na moim blogu. Sam jad i nienawiść.
No ale cóż, takie życie...
Ps. Przepraszam, tak mi się jakoś zebrało ;)
U mnie z dopiciem wina byłby gigantyczny problem, bo wprost nie znoszę smaku jakiegokolwiek alkoholu. Toteż go nie używam - jestem zupełną abstynentką, nawet na sylwestra piję szampana bezalkoholowego dla dzieci. Po co mam się męczyć z piciem czegoś, co jest obrzydliwe w smaku i w moim przekonaniu niewarte użerania się dla tego rodzaju efektów psychoaktywnych? Dziękuję, postoję, na ogłupiacze takie jak alkohol nie mam żadnej ochoty.
OdpowiedzUsuńOczywiście :) Wybór należy do ciebie. Nie ma sensu sie zmuszać do czegoś, co cie odrzuca :)
UsuńPozdrawiam
Wyszło bardzo smaczne. Dodałem nieco sosu sojowego. I na koniec starkowany ser liliput
OdpowiedzUsuńWszelkie eksperymenty i inwencja własna zawsze mile widziane :) Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)
Usuńzrobiłam z winem, właśnie pożarliśmy z mężem... umieram!!! Z ekstazy i przejedzenia, hi, hi :) Pyyyyszne wyszło, dziękuje za inspirację
OdpowiedzUsuńMówisz, że ekstaza? A jakich grzybków dodałaś? Hahahahaaa :-D
UsuńDziękuję za komentarz, pozdrawiam :)
Nie znalazłam tego nigdzie w tekście (albo trzeba kupować okulary :)) - na jaką liczbę osób/porcji podane są składniki w przepisie? Dwie?
OdpowiedzUsuńTak przy okazji, robiłam już kilka potrzaw z Pani przepisów i wracam kolejny raz. Została pani oficjalnie moją ulubioną internetową ''kucharą'' ;)
Pozdrawiam serdecznie, Karolina.
Melduje się pani ulubiona kuchara ;) Dziękuje za miłe słowa :)
UsuńCo do ilości. No tak... Czasami to piszę, a czasami nie. Niekiedy po prostu nie da się tego określić, czasem zapomnę, czasem mi się nie chce. Ot, życie... ;)
Moja rodzina jest czteroosobowa, więc zazwyczaj (ale nie zawsze ;)) gotuję tyle, żeby wystarczyło dla naszej czwórki. Tutaj też jest na 4 porcje, ale może być i na 3 i na 6, bo nie mam pojęcia ile zjesz:)))) Powiem może obrazowo, bo to chyba lepiej trafi: z 30 dag suchego ryżu robi się po ugotowaniu ponad kilogram. Do tego pieczarki i reszta dodatków. No... Sporo tego jest ;)
Tak rozbudowanej odpowiedzi na moje zwykłe, proste pytanie się nie spodziewałam, hahah :) Dziękuję. Biorę się jutro za risotto w takim razie. Zobaczymy jak mi wyjdzie, bo ja to raczej makaroniara jestem :) Chociaż w sumie co by nie wyszło to narzeczony i tak zje :D
Usuń:) Staram się :)
UsuńJa też makaroniara, ale niestety na odwyku ;) Risotto jest niezłe, no i zawsze to jakieś węglowodany ;) Daj znać jak poszło :) Pozdrawam.
Takie danie jest super sycące, a jeszcze w wersji z pieczarkami totalnie skrada podniebienie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio robiłam wersję z kurczakiem i warzywami, teraz chyba czas na same pieczarki :))
Jak czas, to czas :))) Dziękuje za komentarz i pozdrawiam :)
UsuńWyszło pyszne ! :) Moje pierwsze risotto zakończone sukcesem. :)
OdpowiedzUsuń:)))) Przyznaje ci order z pieczarki! :D
UsuńPozdrawiam
to może mi też się uda! dotychczasowe próby nie kończyły się ciekawie ;/
UsuńZrobiłem coś nie tak. Chyba zbyt dużymi porcjami dolewałem bulion i ryż w nim pływał. Czy to mogło popsuć risotto? Czy to podlewanie bulionem zamiast zalewania nim jest bardzo ważne i ma wpływ na konsystencję i sposób w jaki ryż dochodzi ? Możliwe też że zbytnio przypieklem ryż na początku i to miało wpływ na to jak się ugotował. A przypieklem bo nie mogłem uzyskać tej szkliwosci, o której pisałaś. Używałem arborio. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie odpisałam od razu, ale znów mnie wywiało w świat ;)
UsuńCo do risotto... Powiedziałabym, że nie da się tego zepsuć, co najwyżej wyjdzie trochę inne, ale przecież nie mniej smaczne, prawda?
To dolewanie płynu porcjami jest ważne i wpływa na konsystencję. Często mieszając uwalnia się skrobię z ryżu i to sprawia, że risotto jest kremowe.
Podprażanie ryżu to kwestia wprawy i raczej nie trwa to długo. Mogłeś faktycznie za bardzo przypiec ryż i to utrudniło uwalnianie skrobi. Oczywiście tak sobie tylko gdybam ;)
Jestem pewna, że każde kolejne risotto będzie lepsze i staniesz sie mistrzem o wiele szybciej niż ci sie wydaje :))) Trzymam kciuki!
Ps. Dziękuję ci za komentarz i naprawdę się cieszę, ze napisałeś, co mogło pójść nie tak i podzieliłeś się ze mną swoimi wątpliwościami, zamiast na mnie naskoczyć, ze przepis jest do niczego ;)
Małgosia! Wyszło! Nie dawał mi spokoju ten słaby poprzedni raz, a i ochota na risotto urosła i zrobiłem ponownie, ale tym razem w wersji z cukinią i jest idealne, przepyszne :) Fotka z gara http://cubeupload.com/im/Bm3xpm.jpg
UsuńTym razem bardzo uważałem na ryż, by go nie przypalić na początku, chociaż myślę, że dla początkujących ten element może zniweczyć całe zabiegi o dobre risotto. To chyba było przyczyną kiedy poprzednim razem coś nie wyszło, tzn. ryż przypiekłem zbyt mocno i później słabo się gotował. Teraz już nie popełniłem tego błędu. No i mieszałem, mieszałem, mieszałem, zgodnie z Twoją radą i wyszło super kremowe! Dziękuję za podpowiedź i przepis.
Ha! Wiedziałam, że jeśli nie odpuścisz, to się uda :))) Widziałam zdjęcie, wszystko wygląda tak jak powinno, baaardzo smakowicie :) I cukinii nie "wymęczyłeś" Zuch chłopak! :D
UsuńDobrze, że próbujesz i że się nie poddajesz, bardzo to cenię u ludzi.
Pozdrawiam i liczę na to, ze wkrótce podzielisz się ze mną kolejnymi sukcesami :)
Ps. Mogę opublikować twoje zdjęcie na stronie bloga, na FB?
UsuńTak, oczywiście, jeśli tylko się nadaje :)
UsuńCieszy mnie, kiedy ktoś coś ugotuje wg. przepisu z bloga, a wisienką na torcie są zdjęcia :)
UsuńWkradła się w Pani wpis niezręczność językowa. Chodzi o "ryż paraboliczny". Rozumiem, że to kalka z ryżu parboiled - co jak słusznie Pani napisała oznacza ryż poddany wstępnie obróbce termicznej parboiled, czyli partial boil czyli częściowo ugotowany. Podczas gdy nazwanie go parabolicznym czyli w kształcie paraboli zupełnie nie oddaje znaczenia anglicyzmu. Proponuję użycie pierwotnego terminu parboiled, ewentualnie pisania "paraboliczny" w cudzysłowie - wtedy wiadomo, że to żart językowy.
OdpowiedzUsuńRacja! Chodziło o potoczną, żartobliwą nazwę, która przyjęła się w moim otoczeniu (i pewnie nie tylko w moim). Ale oczywiście trzeba pisać w cudzysłowie, to nie ulega kwestii. Wszyscy wiedzą o co chodzi, ale jeśli ma być poprawnie, to nie sposób się nie zgodzić z powyższym komentarzem.
UsuńDziękuje i pozdrawiam serdecznie :)