Spójrzcie na to cudeńko 😍
Nie jest to wcale skomplikowane, a jeśli dodatkowo wspomożemy się robotem z tą końcówką co to wygląda, jak ręka kapitana Haka, to sprawa jest banalnie prosta.
Te bułeczki są w s p a n i a ł e. Są lekko słodkie, delikatne, mięciutkie, takie, że te sklepowe rumienią się przy nich ze wstydu. Z domowymi burgerami stanowią duet idealny.
Wkrótce podzielę się przepisem na domowe hamburgery
Skladniki bułek do hamburgerów:
250 ml ciepłego mleka
30 g miękkiego masła1 roztrzepane jajko
430 g mąki pszennej (najlepiej tortowej)
50 g cukru
1 niepełna łyżeczka soli (8-10 g)
7 g drożdży instant
1 żółtko + 1 łyżka mleka - do posmarowania bułek przed pieczeniem
sezam (czarny sezam, mak, czarnuszka) do posypania z wierzchu.
1 żółtko + 1 łyżka mleka - do posmarowania bułek przed pieczeniem
sezam (czarny sezam, mak, czarnuszka) do posypania z wierzchu.
Jak zrobić najlepsze bułki do hamburgerów?
Do miski przesiać mąkę (nie jest to konieczne, ale warto, bo przesiewanie napowietrza mąkę, a drożdże lubią "oddychać"). Dodać resztę składników i wymieszać wszystko widelcem, aż się wstępnie połączą (w przypadku blendera sprawa jest prosta: wrzucić wszystko do misy i włączyć urządzenie ).
Ciasto przełożyć na oprószony mąką blat (będzie kleiste i dość rzadkie) i dokladnie zagnieść.
To zagniatanie trochę potrwa, bo żeby bułki były puszyste, trzeba uwolnić gluten z mąki, czyli to coś, co odpowiada między innymi za elastyczność i wyrastanie ciasta.
Po czym poznać, że już wystarczy tego wyrabiania? Po tym, że ciasto stanie się przyjemnie gładkie i elastyczne, wręcz jedwabiste (na początku wyrabiania będzie chropowate, będzie widać takie jakby "włókna", i będzie się rozrywać podczas rozciągania).
Wyrabianie powinno trwać minimum 8 - 10 minut jeśli używacie robota (ręcznie zajmie to kilkanaście minut) - to bardzo ważne. Nawet jeśli wydaje wam się, że wystarczy krótko zagnieść, to wyrabiajcie dalej.
Bułki odwdzięczą się wam sprężystością i nie będą się kruszyć.
Dajcie mu szansę i nie dosypujcie od razu mąki, kiedy uznacie, że jest zbyt kleiste. TAK MA BYĆ.
W miarę wyrabiania zacznie odstawać (odklejać się) od ręki (to wyrabiane w robocie "zbije się" w gładką, elastyczną kulę). Będzie widać, że wszystkie składniki dobrze się połączyły (mówiłam wam, że uwielbiam drożdżowe ciasto? 😎). Może się jednak zdarzyć, że będzie zbyt kleiste i nie będzie chciało współpracować. Wtedy d e l i k a t n i e podsypcie je mąką i spróbujcie ponownie zagnieść.
Z wyrobionego ciasta trzeba uformować kulę, włożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce (np. na lodówkę lub w okolice grzejnika zimą), aż ciasto podwoi swoją objętość (ok. 45 - 60 min w zależności od temperatury).
Po tym czasie trzeba je ponownie zagnieść, podzielić 6 części i uformować kulki.
Jak? Ano tak, że kawałek ciasta lekko rozpłaszczyć rozciągając i zrobić z niego coś na kształt spadochronu, zbierajac ciasto pod spodem i sklejając. Wierzch powinien być gładki, to jest najważniejsze, a ten nieforemny węzeł, który powstanie pod spodem i tak zniknie w czasie pieczenia.
A nawet jeśli bułki wyjdą trochę nieidealne, to na smaku przez to nie stracą.
Bułeczki ułożyć w sporych odstępach na blasze wyłożonej dobrym papierem do pieczenia, lub sylikonową matą, jeśli taką posiadacie, i odstawić na 15 min w ciepłe miejsce, delikatnie przykrywając czymś lekkim, co nie utrudni wyrastania (np. folią, albo druga, odwrócona blachą).
Wstawić do nagrzanego do 200oC piekarnika i piec ok 12 minut, góra-dół, bez termoobiegu.
Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i ostudzić przed rozkrojeniem.
Smacznego bardzo :)