W koncu i mnie dopadlo rabarbarowe szalenstwo :)
Nie do konca z wlasnej i nieprzymuszonej woli, bo "snopek" rozowego rabarbaru dostalam od przyjaciolki. Lezal sobie pozniej przez ladnych kilka dni w lodowce, az w koncu przyszla na niego pora.
Zrobilam placki - inne niz zwykle, bo z twarozkiem, zurawina i maka z amarantusa - i kompot z dodatkiem truskawek.
Zainspirowala mnie maka amarantusowa, ktora zostala mi po pieczeniu chleba. Wymyslilam wiec sobie takie niecodzienne placuszki, a poniewaz mi sie udaly, podziele sie przepisem :)
Przepis dodaje do rabarbarowej akcji zorganizowanej przez olciaky.
Skadniki:
250g twarogu
1½ szklanki mleka
2 jaja
3 czubate lyzki maki z amarantusa
4-5 czubatych lyzek maki pszennej
1 lyzka esencji waniliowej (ewentualnie kilka kropli olejku waniliowego)
2 lyzki cukru trzcinowego (ciemnego)
1 lyzeczka proszku do pieczenia
30-40 dag rabarbaru
2 lyzki suszonej zurawiny
szczypta kurkumy, szczypta soli
kilka listkow mięty
Sposob przygotowania:
Rabarbar umyc, obrac z wlokien i pokroic w plasterki (ok. 0.5 cm grubosci).
Jajka rozmieszac, dodac mleko i powoli dosypywac - caly czas mieszajac - obie maki i proszek do pieczenia. Dodac cukier i przyprawy. Na koniec dodac pokrojony rabarbar i zurawine.
Smazyc nieduze placuszki, uwazajac przy odwracaniu, poniewaz sa bardzo delikatne.
Mozna podac z brazowym cukrem i mieta, albo z mietowym jogurtem.
Smacznego :)
fajnie wygląda
OdpowiedzUsuńtakie placuszki to ja bym chetnie zjadla, pycha:)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa smaku tych placuszków :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiadają, wyglądają mega apetycznie:)
OdpowiedzUsuńKiedyś kompletnie nie wiedziałam co zrobić z amarantusem...teraz raczej nie miałabym tego problemu - np. takie pyszne placuszki!
OdpowiedzUsuńśliczne ;]
OdpowiedzUsuńwow zaśliniłam się dosłownie na ich widok!!!
OdpowiedzUsuńAmarantus mnie zaintrygował :)
OdpowiedzUsuńŚwietne placuszki!
Pozdrawiam serdecznie!