wtorek, 12 lipca 2011
Potrawka z pędami groszku, czyli... chyba jestem królikiem :)
Doszlam do wniosku, ze jestem krolikiem :) Nie tylko dlatego, ze lubie zielenine. Przede wszystkim jestem - sama dla siebie - krolikiem doswiadczalnym. Wczoraj wpadlam na pomysl, zeby do gotowania wykorzystac pedy groszku cukrowego. Nie mam pojecia, czy ktokolwiek wczesniej to robil, jak mialoby to smakowac i czy wogole da sie to zjesc, ale do odwaznych swiat nalezy :)
A wszystko przez to, ze moja "plantacja" groszku przerodzila sie w busz. Strąkow jeszcze nie ma, ale za to jest cale mnostwo mlodziutkich pedow. Zeby mial szanse zaowocowac, bylam zmuszona troche go przerzedzic. Wyrwalam kilka, sprobowalam listkow i okazalo sie, ze smakiem bardzo przypominaja strączki. Dalej juz samo poszlo - zdecydowalam, ze wykorzystam je w kuchni.
Tak oto szlaki zostaly przetarte ;) Smialo moge powiedziec, ze to sie do jedzenia nadaje. Listki sa kruche i smaczne, dodaja potrawie koloru i delikatnego posmaku groszku.
Zeby wzmocnic ten groszkowy smak, dodalam soczewice, a zeby poprawic trawienie - duzo suszonego cząbru.
Skladniki:
kalarepka
duza marchew
pomidor
nieduzy kawalek selera
cebula
2 zabki czosnku
1 ogorek malosolny
puszka ciecierzycy
6 polowek suszonych pomidorow (w oliwie)
ok. dwoch duzych garsci pędów groszku cukrowego (ewentualnie rukoli)
lyzka koncentratu pomidorowego
plaska lyzeczka ksylitolu (moze byc cukier)
1 lyzeczka suszonego cząbru
sol, pieprz
Uwaga: danie jest wege, ale mozna dodac mieso; u mnie byly dwie wersje, do "miesnej" dodalam ugotowane i obrane mieso z indyczego skrzydelka.
Sposob przygotowania:
Warzywa (marchew, seler, kalarepka, cebula, czosnek) obrac, umyc i pokroic w kostke. Pomidory (swiezego i suszone) oraz ogorka posiekac (ze skorka). Mieso - jesli go uzywasz - podzielic na spore kawalki (dzieki temu podczas mieszania z warzywami nie zrobi sie paćka), usuwajac skore i kosci. Z pedow groszku oddzielic same listki.
Na glebokiej patelni rozgrzac lyzke oleju lub ghee), wrzucic cebule i czosnek. Po chwili dodac seler i marchew i kalarepke. Smazyc kilka minut (warzywa powinny byc twardawe). Na koniec dodac pomidory i ogorek, ciecierzyce razem z zalewa, koncentrat, cukier i przyprawy.
Wszystko razem dusic bez przykrycia, az troche plynu odparuje i sos sie zagesci (ewentualnie mozna posypac lyzeczka maki i szybko wymieszac).
Po zdjeciu z ognia dodac (opcjonalnie) mieso, chwile dusic, zeby sie podgrzalo, dodac pędy groszku, lekko zamieszac i gotowe.
Smacznego :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no Małgosiu, potrawka bardzo mi się podoba :) a o pędach groszku słyszę po raz pierwszy :D fajnie, że wyszedł Ci eksperyment ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiej plantacji;-) A tym, ze jesteś królikiem to się nie martw, bo to miłe zwierzaki;-)
OdpowiedzUsuńBardzo nowatorskie!
OdpowiedzUsuńPo Agnieszce, która jadła marchewkową nać, ten pomysł zajmuje dla mnie w tym roku drugie miejsce.:)
A jak sobie radzisz z ruszaniem noskiem?
Kasiu, dziekuje, mam nadzieje, ze nie zjem kiedys czegos co mi zaszkodzi :-D
OdpowiedzUsuńGrumko, dziekuje, za tego królika ;)
a co do plantacji, to jest malutka, ale na szczescie bardzo bujna. Mam nadzieje jeszcze kiedys wykorzystac groszkowe pędy :)
Lekka, marchewkowej naci tez probowalam, ale mi nie posmakowala ;)
A ruszanie noskiem, niech no sprawdze... Umiem! :D
Kulinarne smaki, dziekuje :*
Niezwykle apetycznie tutaj, muszę zagościć na dłużej:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mi milo maugustynko, zapraszam :)
OdpowiedzUsuń