Wymyslilam sobie taki chłodnik, kiedy termometr pokazał 31oC.
Nazwalam go "ukraińskim", bo w zasadzie, to przerobiony i ostudzony barszcz.
Nazwalam go "ukraińskim", bo w zasadzie, to przerobiony i ostudzony barszcz.
Kiedy z nieba leje się żar, ostatnią rzeczą na jaką ma się ochotę, pod warunkiem, że w ogóle ma się na coś ochotę, jest gorąca zupa. Dlatego musiałam coś wymyslić.
Ostudzilam więc barszczyk, a nawet wiecej, wstawilam garnek z zimną zupą do lodowki i porządnie schłodzilam. A później jeszcze potraktowałam lodowatą maslanką :)
Kolor wyszedł przepiękny, a jeszcze ten smak, zapach i - najważniejsze - efekt chlodzacy.
Żyć nie umierać :)
Barszczyk za kratkami ;)
Skladniki:
ok. 2l wody, wywaru z warzyw albo rosołu z kurczaka
1 średni burak czerwony
kilka łyżek soku z buraczkow*
1 duży ziemniak
1 marchewka
1 pietruszka
kawałek selera
pół papryki (kolor obojetny)
średni ogorek
2 średnie pomidory
puszka bialej fasoli razem z zalewą
litr maślanki
po garści posiekanego koperku i szczypiorku
sól, pieprz, trochę cukru lub innego słodzidła (np. stewii)
Sposob przygotowania:
Warzywa korzeniowe obrac i pokroić dosc drobno. Ugotowac w wodzie lub bulionie, pod koniec gotowania dodac pokrojona w kostke papryke i fasolke razem z zalewa. Doprawic sola, pieprzem i cukrem. Ogorka obrac i pokroic w cwiercplasterki. Pomidory sparzyc, obrac ze skorki i pokroic w kostke. Dodac do zupy, wylaczyc gaz. Zupe wystudzic. Do letniej zupy dodac maslanke, posiekany koperek i szczypiorek oraz sok z burakow*
Smacznego :)
* doskonaly do przyprawiania tego chlodnika jest sok, ktory zawsze zostaje po zrobieniu surowki z buraczkow, albo - jeszcze lepiej - z buraczkow marynowanych, poniewaz jest slodko-kwasny.
Najbardziej polecam BURACZANY ZAKWAS, ale wiadomo, ze nie zawsze jest pod reka.
Polecam :)
rzeczywiście składniki jak do barszczu ukraińskiego:) fajny pomysł szkoda, że się ochłodziło bo chłodnik to ja tylko w upały zajadam:)
OdpowiedzUsuńPiegusku, jeszcze sie zdazysz ugotowac tego lata ;)
OdpowiedzUsuńPrzez to, że za kratkami zrobił się od razu bardziej atrakcyjny;-)Fajny pomysł na sesję fotograficzną;-)
OdpowiedzUsuńAnka, dziekuje :)
OdpowiedzUsuńW zimnej postaci go nie jadłam, ale kiedyś na pewno wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
barszcz ukraiński jako chłodnik, ciekawa interpretacja.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się:) Ma prześliczny kolor:)
OdpowiedzUsuńMajana, zawsze musi byc ten pierwszy raz ;)
OdpowiedzUsuńBernadeta, dziekuje :)
Aciri, mnie tez urzekl ten kolor :)
Mniam!
OdpowiedzUsuńOczywiscie chłodniki lubię tylko JA, P. kręci nosem... Ma-sa-kra!
;-))))))
ps. fajna ta szczypiorkowa kratka! :D
Oooo, a u mnie wszyscy przepadaja za zimnymi zupami. Ten barszczyk robilam dwa razy, bo pierwszy doslownie nosem wciagneli :D
OdpowiedzUsuńA mlody tez nie lubi?
kolor rzeczywiście świetny!
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać chłodnika!Dziękuję za przedsmak!
OdpowiedzUsuńasiaya, bardzo prosze :)
OdpowiedzUsuń