W długi, majowy weekend, wybralismy się na wycieczkę "z kijami" do lasu. Planowaliśmy ją od kilku tygodni, niestety kapryśna pogoda sama wyznaczyła nam dzień. Po prostu tylko tego jednego dnia nie padało ;) Słońce wyszło specjalnie dla nas, więc szybko spakowaliśmy plecaki i całą rodziną pojechaliśmy eksplorować okoliczne lasy.
Pojechaliśmy w miejsce zupełnie nam nie znane i przez kilka godzin maszerowaliśmy po leśnych ścieżkach. To była cudowna wyprawa, i pomimo dużej odległości (przeszlismy ponad 21 km), prawie wogóle nie odczuwałam zmęczenia. Miałam wrażenie, że mogłabym tak maszerować bez końca :)
W drodze powrotnej okazało sie, że idziemy przez teren, który upodobały sobie pseudo-smardze. Ostatnio jadlam je będąc nastolatką. Mój mąż wogóle nie miał pojęcia o ich istnieniu i kilka razy pytał, czy aby na pewno można je jeść. Ja jadłam je całe dzieciństwo, więc takich wątpliwości nie miałam ;)
Końcowa część wyprawy przeobraziła się w majowe grzybobranie :) Na swoich kijach zawiązałam tobołek zrobiony z bluzy, do którego wkladaliśmy grzyby. Trzeba było uważać, ponieważ smardze są wyjatkowo kruche.
Przez cały czas, kiedy niosłam ten tobołek, kołatał mi się w myślach wierszyk: "Idzie Grześ przez wieś, worek piasku niesie, a przez dziurkę, piasek ciurkiem, syyyypie się za Grzesiem..." :))))
Następnego dnia mieliśmy niepowtarzalny obiad - omlet ze smardzami, ziemniakami i szczypiorkiem :)
Składniki omletu:
smardze (ile by ich nie było, po usmażeniu zostanie zaledwie garstka :)) zamienie mogą być kurkiduża cebula
ugotowane ziemniaki
posiekany szczypiorek (koperek)
kilka jajek
sól, pieprz, klarowane masło lub olej
Sposób przygotowania omletu:
Grzyby obrać i bardzo dokładnie umyć pod bieżącą wodą (można je namoczyć i kilka razy zmienić wodę, ponieważ smardze zwykle są bardzo "zapiaszczone").Wyjąć na sito, odcedzić i drobno pokroić. Jeszczeraz wypłukać i obgotować przez ok. 15 min (kurek nie obgotowujemy). Wodę odlać, a grzyby pozostawić na sicie, żeby obeschły.
Cebulę posiekać i podsmażyć na klarowanym maśle. Dodać grzyby i smażyć, aż do lekkiego zrumienienia. Osobno zrumienić pokrojone drobno, ugotowane ziemniaki, a nastepnie połączyć je z grzybami i dokładnie wymieszać.
Jajka (na cztery osoby dałam 6) roztrzepać, dodać sól, pieprz i szczypiorek, po czym zalać nimi zawartość patelni. Przez pierwsze minuty podważać łopatką grzyby i ziemniaki, żeby jajka wpływały pod spód. Kiedy wierzch omletu nie będzie już płynny, a tylko wilgotny, można już odwrócić omlet. Należy przyłożyć do niego duży talerz (o średnicy odpowiadającej średnicy patelni) i odwrócić patelnię. Kiedy omlet znajdzie się na talerzu, wystarczy zsunąć go ponownie na patelnię, i zapiekać kilka minut pod przykryciem, na małym ogniu.
Przed podaniem posypać szczypiorkiem lub/i koperkiem.
Smacznego :)
wygląda obłędnie:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam
bardzo ciekawy pomysł:)
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
UsuńWygląda bombowo, żałuję że nie mam pod ręką grzybków :-/
OdpowiedzUsuńAno... nie tak łatwo o grzybki teraz :) Ale polecam kurki, tez wypróbowalam w tym zestawieniu :)
Usuń