Przepis mój, ale inspirowany wołowymi bitkami z kminkiem mojej teściowej i pieczenią w nalewce mojej mamy. Bardzo udane połączenie trzech gustów kulinarnych (ja też dodałam cos od siebie :)
Na pierwszy rzut oka, mix mięsa z kminkiem, daktylami i nalewką, może wydawać się zaskakujący, albo co najmniej dziwny. Jednak zapewniam, że smak jest bez zarzutu, i kto raz spróbował, będzie chciał to powtórzyć.
Jeśli obawiacie się daktyli, to śpieszę uspokoić ;) że ich smak jest kompletnie niewyczuwalny. Sprawiają wprawdzie, że sos jest lekko słodki, ale nikt nie zgadnie skąd ta słodycz.
Co innego kminek... To on dominuje w tym daniu, jednak daktyle i nalewka znacznie go łagodzą.
Mięso jest niesamowicie delikatne, mięciutkie - dosłownie rozpływa się w ustach :) Sos aromatyczny, ciemny i gęsty. Dobrym dopełnieniem będą domowe kluski (półfrancuskie, kładzione, śląskie, kopytka), ryż albo ziemniaki.
Dzisiaj wyjątkowo okazja sama do mnie przyszła. Zobaczyłam piękny kawałek wołowiny i po prostu musiałam go kupić. Od razu pomyślałam o tym daniu i... oto jest :)
Składniki wołowiny w sosie:
ok. 1 kg wołowiny z udźca, tzw. zrazowej1/3 szklanki nalewki śliwkowej (lub wódki)
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
1 czubata łyżeczka kminku w ziarenkach
1 czubata łyżeczka mielonego kminku
6 daktyli
1 łyżka mąki
sól, pieprz, oliwa
Jak zrobić pyszną wołowinę w sosie?
Dzień wcześniej przygotować mięso: pokroić w poprzek włókiem na plastry grubości ok. 1 cm. Rozbić, niezbyt cienko, pomiędzy dwoma płatami folii spożywczej (unikniemy zabrudzenia deski i wszystkiego dookoła). Posiekać czosnek. Mięso przełożyć do miski, dodać czosnek, łyżkę oliwy, sporo pieprzu i nalewkę. Dobrze wymieszać, tak aby nalewka, przyprawy i oliwa dotarły wszędzie. Na koniec ugnieść, miskę zakryć folią i wstawić do lodówki - najlepiej na noc.
Następnego dnia mięso wyjąć z marynaty i możliwie dokładnie osuszyć i oczyścić z czosnku (marynatę zachować). Obsmażyć partiami z obu stron na oliwie (po położeniu na patelni nie ruszać mięsa, żeby nie "puściło" soków). Przełożyć do rondla o grubym dnie, w którym będzie się dusiło (ja robiłam w szybkowarze, jednak można dusić powoli na małym ogniu pod przykryciem, lub wstawić rondel do piekarnika).
Na patelnię, na której smażyło się mięso, wlać łyżkę oliwy i włożyć posiekaną cebulę. Chwilę ją smażyć, cały czas mieszając, po czym wlać ok. pół litra wody i zagotować, starając się, żeby od dna patelni odkleiły się wszystkie pozostałości po smażeniu. Zawartość patelni przelać do rondla i w razie potrzeby dolać wrzątku, tak aby mięso było zakryte. Dodać kminek w ziarenkach i pokrojone drobno daktyle, oraz odłożoną marynatę. Dusić wszystko, aż mięso stanie się miękkie (nie mieszać zawartości rondla, ponieważ mięso się rozpadnie - można najwyżej potrząsać).
W trakcie duszenia uzupełniać gorącą wodą wyparowany płyn. Pod koniec dodać sól i mielony kminek. Mięso w zasadzie jest gotowe do podania.
Jednak można je jeszcze "podrasować" ;) Delikatnie wyłowić kawałki mięsa, w miarę dokładnie oczyścić z czosnku i daktyli, oraz wyjąć liście laurowe. Sos zmiksować, zagęścić mąką rozrobioną z odrobiną wody, zagotować i przetrzeć przez sito. I taki sposób podania jest wg. mnie lepszy, chociaż wymaga poświęcenia większej ilości czasu.
Smacznego :)
ciekawe połączenie z daktylami:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Warto spróbować :)
UsuńO, to musi być smaczna wołowinka! :)
OdpowiedzUsuńBaaardzo pyszna jest, naprawdę :)
UsuńO kurcze ale to musi smakować :)
OdpowiedzUsuńtak, jak pisałam - pycha! :)
UsuńNie wiem, czy bym sie odważyl cos takiego ugotowac ale mam wielka ochote sprobowac
OdpowiedzUsuń