To nie jest pierwszy na moim blogu, przepis z kuchni indyjskiej. Już wcześniej zdarzało mi się gotować "na sposób" indyjski. Moja pierwsza inspiracja była książka "Kuchnia Kryszny", którą dostałam kilka (-naście?) lat temu na Gwiazdkę. Jednak do tej pory, byly to tylko proby gotowania na indyjska modłę, bo tak naprawde nie znalam tej kuchni.
Los sprawil, ze niedawno spedzilam w Indiach troche czasu i mialam okazje przyjrzec sie indyjskiej kuchni z roznych stron. Widzialam, jak gotuje sie w lepszych i gorszych hotelach, restauracjach, na ulicach, w wioskach, a nawet na pustyni. Przyznam, ze moje wyczucie indyjskiej kuchni bylo dobre. Smaki bardzo podobne, chociaz niektore skladniki sa w naszym kraju nie do zdobycia. Na przyklad chlebek chapati (czyt. ciapati), o ktorym jest moj dzisiejszy wpis, smakuje w Indiach nieco inaczej. A to za sprawa specjalnej maki, ktora w naszym kraju nie jest ogolnodostepna. Byc moze uda mi sie ja kupic w jakims specjalistycznym sklepie, lecz poki co, pieke chlebki z naszej polskiej maki pszennej.
Przyznam, ze dopiero przy trzeciej probie moje chlebki zaczely sie "nadymac", jak trzeba, ale te ktore nie byly ani takie ksztaltne, ani "puchate" tez byly smaczne, wiec sie nie zrazajcie, jesli nie beda chcialy wspolpracowac ;) Chapati, to najprostszy, najtanszy indyjski chlebek, jadany W Indiach na codzien. Najlepszy jest pieczony w piecu tandoori, na "zywym" ogniu.
Ja, przy pierwszej probie, podalam moje chapati z ziemniaczanym curry. Niestety curry zniklo rownie szybko, jak sie pojawilo i nie zdazylam zrobic zdjecia. Jednak zamierzam znow je zrobic i obiecuje, ze nie pozwole tknac, poki nie pstrykne fotki.
Poki co, proponuje pocwiczyc robienie chapati :)
Składniki chapati:
1 szklanka mąki (chlebowej typ 750 albo sitkowej typ 1400 i pszennej typ 500 w stosunku 2:1)
2-3 łyżki oleju
1/4 łyżeczki soli
woda (tyle, ile ciasto 'zabierze')
olej lub klarowane masło (ghee) do smarowania gotowych chlebków
Sposób przygotowania chapati:
Wszystkie składniki połączyć i przez kilka minut intensywnie wyrabiać, aż uzyskamy gładkie, dość miękkie ciasto. Następnie uformować z niego kule, przykryć i odstawić na pól godziny, żeby odpoczęło. Po tym czasie podzielić je na kawałki i uformować z nich kuleczki wielkości piłek golfowych. Spłaszczać w dłoniach i wałkować okrągłe placuszki. Smarować je z jednej strony roztopionym ghee, ponownie wyrobić, rozpłaszczyć i jak najcieniej rozwałkować.
Piec z obu stron po jednym na raz, na suchej patelni, do momentu, aż pojawia się małe bąbelki i chlebek przestanie wyglądać na surowy.
W czasie pieczenia trzeba potrząsać patelnią, żeby bąbelki pojawiały się równomiernie. Po tym czasie opiekamy chlebek nad płomieniem trzymając metalowymi szczypcami.
Powinny pojawić się duże bąble, lub (tak byłoby najlepiej), cały chlebek powinien się napuszyć, jak balonik.
Jednak, zeby tak się stało, potrzeba pewnej wprawy. Zapewniam, ze po kilku razach wasze chlebki zaczną się nadymać, jak poduszeczki :)
Gotowe chlebki wkladać do termosu obiadowego (jeśli dysponujemy takim płaskim i szerokim) lub do garnka z pokrywką. Każdy chlebek należy posmarować ghee.
Można je podawać do rożnych rodzajów curry, zup i sosów, a także zawijać w nie (jak w tortille) przeróżne, także słodkie, farsze.
Najlepiej smakują zaraz po upieczeniu.
Smacznego :)
Zazdroszczę tego pobytu w Indiach:) Chętnie też zrobię chapati, bo jadłam tylko w restauracji. Pysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNie jadłam takich chlebków i kuchni indyjskiej właściwie to nie znam.
Pozdrowienia ciepłe:)
hihi
OdpowiedzUsuńkiedy moja mama czy babcia robiły domowy makaron, obkrawały rozwałkowany placek tak, zeby powstał z go kwadrat. A odpady smazyły na blaszce :-) Ot, takie domowe chapati ;-)) Niektóre nawet się nadymały ;-))
Też tak robiłam, a jak mama nie widziała to na blachę kładłam już pokrojony makaron, to są smaki dzieciństwa,no to idę robić ciapati
UsuńHahaha, pieczony makaron :) Nie robiłam tak nigdy, ale wszystkie okrawki z makaronowego ciasta były pieczone na blasze i dosłownie się o nie biliśmy :D
UsuńBardzo jestem ciekawa, jak ci sie udały chapati (?)
z NIEGO kwadrat, miało być :-)))) uzarło mi kawałek, jak to na blogu kulinarnym ;-))))
OdpowiedzUsuńMajanko, jakzes ty sie uchowala??? :)))
OdpowiedzUsuńAgnieszka, moja babcia tak samo robila! I chyba wszystkie babcie swiata :) Ale to makaronowe ciasto jest zdecydowanie inne. Po upieczeniu na blasze takie chrupiace sie robilo. A ciapatki sa mieciutkie i sie rozwarstwiaja :)
Bo było raczej na pewno jajko, do chapati woda i sól
UsuńTyna, daj znac, jak zrobisz, bo jestem ciekawa, jakie bedziesz miala wrazenia smakowe :)
OdpowiedzUsuńWitaj, Małgosiu! Bardzo mi miło, że zalinkowałaś mojego bloga, dziękuję :)) Chętnie zalinkuję u siebie do Twoich postów o kuchni indyjskiej. Są pod jakimś wspólnym tagiem?
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale, bardzo lubię takie różne chlebki, ten mi przypomina naszą macę, musi być pyszny :)
OdpowiedzUsuńJest pyszny, chociaż ten indyjski jednak lepszy :)
Usuńkurcze, szukałam przepisu na coś takiego, a tu jest :-)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że nie pogniewasz się, gdy kiedyś zapożyczę przepis do mnie? oczywiście w moim opracowaniu :-) i z zaznaczeniem skąd wzięłam :-)
Oczywiście, że się nie obrażę, po to są blogi, żeby się wymieniać przepisami :) Pozdrawiam
Usuńtakie chlebi, zwane w moim rodzinnym domu "plackami z cukrem" jadało się zawsze z cukrem. Ale pychota to była mniaaaaaaaaaam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
http://siostraelwa.blogspot.com/
O, naprawdę??? A skąd jesteś, tzn. z jakiego rejonu Polski? Nie próbowałam z cukrem nigdy :)
UsuńNajlepsze jest to, że zdobyłem ostatnio mąkę do chapatti, prawdziwą prosto z Indii. Zabieram się do roboty!
OdpowiedzUsuńTo wspaniale! Mam nadzieję, że chlebki sie udadzą :)))
OdpowiedzUsuńWitam, czy mąka powinna być jakaś konkretna?
OdpowiedzUsuńO mące pisałam we wstępie i jest też o niej trochę w komentarzach ;)
UsuńTe chlebki robiłam ze zwykłej, pszennej maki, ale jeśli masz taką możliwość, to kup specjalną mąkę do chapati.
... że pszenna, to wczesniej docztałam, ale to dla mnie za mało danych. Piekę chleby i jakość mąki jest dla mnie b. istotna :) - są różnego przemiału, nie wiem jaka jest oryginalna do chapati 450, 500, 650?
UsuńA to się nie zrozumiałyśmy :) Chciałabym pomóc ale, jak pisałam, oryginalnej mąki nie miałam. Dzisiaj dopiero znalazłam dobrą ofertę i zamówiłam przez internet, więc będę mogła więcej napisać za kilka dni, kiedy ja wypróbuję.
UsuńMyślę jednak, że z naszych mąk najbardziej przypomina ją pszenna chlebowa typ 750 i takiej najczęściej używam. Sitkowa (typ 1400) też może być, ale jest trochę za ciężka i dosypuję do niej trochę pszennej (typ 550).
Jeżeli jeszcze wystarczy ci cierpliwości, to za jakiś czas zrobię wpis o chapatti z oryginalnej mąki.
Pozdrawiam :)
Ps. Uzupełniłam też wpis o rodzaj mąki.
UsuńMam jeszcze jedno pytanko, czy mogę udostępnic na FB link do dżemu dyniowo-pomaranczowego? Wlasnie go zrobilam, jest rewelacyjny :)
UsuńOczywiście, że możesz :)
UsuńTo ciasto to jak na podplomyki tyle ze olej. Babcia podobne robila. Wygladaja super u ciebie!
OdpowiedzUsuńRacja :) Moja Babcia resztki ciasta makaronowego podpiekała nam na kuchni. Ehhhh... wspomnienia :)
UsuńNaprawdę pięknie wyglądaja te chlebki. Mam ochotę zrobić tylko trochę się boję tego dopiekania nad ogniem. Można bez tego? Pozdrawiam. Kaja
OdpowiedzUsuńNo niby można , tylko wtedy nie napuszą się tak ładnie, więc może jednak spróbuj...? Najwyżej poświęcisz kilka w imię nauki ;)
UsuńNo i koniecznie daj znać, jak poszło.
Pozdrawiam :)
Przepis jest świetny. Placki wyszły idealnie i puchły jak trzeba. Zrobiłem go na oliwie zamiast oleju, pokruszyłem ser żółty i zioła. Potem złożyłem na pół i miałem kanapki :) Może nie puchły tak ładnie ale było warto. Polecam przepis.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, ze ci się udały :) W sumie, to za każdym razem puchną inaczej, więc nie ma się co przejmować - i tak są smaczne :)
UsuńMaka chapatti jest przepyszna. W UK mam jej pod dostatkiem i smaze z niej nalesniki ( 3/4 chapatti i 1/4 zwyklej naszej maki pszennej), rewelacja, najlepsze nalesniki jakie w zyciu jadlam :)
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie z UK sobie przywiozłam pierwszy raz, a teraz juz zawsze kupuję, kiedy tam jestem :) Pozdrawiam :)
Usuń