sobota, 27 lipca 2013

Łosoś z pietruszkowo-miętowym pesto i ziemniakami z patelni


 
Czasami udaje się zrobić tak, że dzięki jednemu dodatkowi, kilka kolejnych obiadów robimy z automatu, zmieniając tylko niektóre składniki
U mnie tak właśnie było dzięki pietruszkowo - mietowemu pesto.
Zainspirowało mnie ono do kilku kolejnych dań, że nie wspomnę o tym, jak ułatwiło mi ich przygotowanie ;) Pesto można zrobić w większej ilości, ponieważ w lodówce, w szczelnie zamknietym pojemniku, można przechowywać kilka dni.

Obiecałam wam, że kolejne wpisy będą traktowały o potrawach z wykorzystaniem ww. więc nie pozostaje mi nic innego, jak wywiązać
się z obietnicy.

Na początek łosoś.
Rybę usmażyłam na patelni grillowej i podałam z ziemniakami z patelni i sałatą. Przygotowałam go bardzo szybko - wszystko trwało góra 25 minut. Dzięki dodatkowi pesto obiad z pewnościa był... niebanalny.

Poza tym pięknie się to wszystko komponuje na talerzu, więc jest tak, jak lubię: wszystkie zmysły zadowolone ;)



Łosoś z pesto, składniki:

3 kawałki łososia (filety lub dzwonka)
odrobina oleju
pesto pietruszkowo - miętowe (klik)

Ziemniaki z patelni, składniki:
kilka młodych ziemniaków
duzy ząbek czosnku
gałązka świeżego majeranku (lub inne ulubione zioła)
2 łyzki oleju, sól

Sposób przygotowania łososia z pesto i ziemniakami z patelni:

Zaczynamy od ziemniaków. Myjemy je, osuszamy i kroimy (nie obieramy). Jesli są małe, kroimy w plasterki, jesli większe, w ćwierćplasterki (grubość ok. 3-4 mm). Na patelni rozgrzewamy olej, dodajemy ziemniaki, dobrze mieszamy, żeby pokryły się olejem i smazymy, mieszając od czasu do czasu, aż sie zrumienią. Dolewamy troche wody, przykrywamy i dusimy do miękkości (polecam lekko twarde, żeby sie nie rozpadły). Odkrywamy pokrywkę, dodajemy sól, czosnek i odparowujemy resztę wody. Kiedy ziemniaki znów zaczną się smażyć, dodajemy drugą łyżkę oleju i zioła, mieszamy i wyłączamy gaz.

W miedzyczasie robimy pesto, jesli akurat nie mamy gotowego ;) Jesli mamy, robimy surówkę (polecam sałatę z dość kwaśnym winegretem).

Patelnię grillowa i porcje łososia smarujemy olejem. Patelnie silnie rozgrzewamy, wkładamy łososia i smażymy po kilka minut z każdej strony (w połowie smażenia z każdej strony obracamy filety o 90 stopni, żeby zrobic na rybie ładną kratkę).

Na talerzu układamy rybę, ziemniaki i sałatę. Na rybie rozsmarowujemy łyżkę pesto.

Smacznego :)

19 komentarzy:

  1. Uwielbiam łososia i przeróżne smaki pesto :-) Wczoraj u mnie pesto bazyliowo-szpinakowe, zapraszam http://siostraelwa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny :) Cieszę się, że nie tylko ja eksperymentuje z pesto ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. świetnie wygląda:) też chyba spróbuję na obiad łososia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. to pesto jest genialne! a zapewne dodaje niepowtarzalnego, orzeźwiającego smaku całemu daniu, dzięki mięcie :]
    łosoś podaje się na tyle sposobów! ale każdy jest pyszny, chociaż Twój podoba mi się jeszcze bardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Karmel-itko :) Mięta w tym pesto faktycznie dobrze "gra" :)
      Też uwielbiam łososia, dlatego ciągle szukam nowych sposobów na jego przygotowanie. Może znasz jakis fajny, którego ja nie znam?

      Usuń
  4. Ja ostatnio z łososiem jestem nieco pokłócony, ale chętnie spróbuję takie pesto z sandaczem na przykład :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a to dlaczego? Co on ci zrobił?
      Z sandaczem tez będzie świetne - myślę że z każdą rybą - moze nawet z białą jeszcze lapsze... Daj znać jak ci wyszło :)

      Usuń
    2. Chyba mi się po prostu przejadł ;-) Choć wędzonego nadal uwielbiam!
      Postawiłem ostatnio na ryby morskie (dorsza, makrelę, łupacza) i na słodkowodne (pstrąga i sandacza). Ostatnio właśnie sandacz podbił moje podniebienie :-) Co nie oznacza, że do łososia nie wrócę, w końcu smaczny jest...

      Usuń
    3. A, skoro ci sie tylko przejadł, to nic strasznego ;) Jakis czas będziesz na odwyku i może jeszcze się z nim pogodzisz :)
      Ja tez uwielbiam sandacza, tylko rzadko udaje sie dostac świeżego...

      Usuń
    4. W moim mieście świeży nie jest problemem, cena nim jest. Do tanich ta ryba nie należy :-(

      Usuń
    5. No tania nie jest, ale kurcze... przyznasz, że w smaku jest doskonała. U mnie (a uwielbiam ryby) znajduje się na jednym z czołowych miejsc. Niestety, niełatwo ja kupić, dlatego najczęściej kupuję mrożoną.
      A znasz kargulenę? To juz morska rybka, wiec inna kategoria, ale ja uwielbiam :)

      Usuń
    6. Co do smaku to nie mam zastrzeżeń :-)
      Znam ją, ale tylko mrożoną spotkałem. Miałaś przyjemność świeżą gościć? :-)
      Ja od krótkiego czasu jestem wielbicielem ryb, ale od razu wymagającym się stałem ;-)

      Usuń
    7. Nad morzem jadłam, podobno świeżą, ale kto ich tam wie ;) Pewność miałabym dopiero, gdybym ją zobaczyła przed przygotowaniem, a nie na talerzu :) Sama kupowałam mrożoną.

      Usuń
  5. Łosoś z pesto jest pyszny i tak też wygląda u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że połączenie jest niesamowite! Wygląda też bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To musi być pyszne<3 plus za to, że nie trzeba mieć piekarnika, niestety obecnie nie posiadam i ubolewam jak jest jakiś fajny przepis i jest on potrzebny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo aromatyczne pesto, lubię takie.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę