Stąd wniosek, że wcale nie tak łatwo zrobić dobre kotlety. Wiele zależy od kucharza, od tego, jak przyprawi i usmaży mięso, ale jeszcze więcej zależy od samego mięsa.
Nie raz przekonałam się, że robiąc kotlety tak, jak zwykle, nie otrzymałam tego, czego się spodziewałam. Dlatego staram się kupować mięso u tego samego rzeźnika. Kupuję w całości, przeważnie ten sam rodzaj (najczęściej wieprzowina z wołowiną w stosunku 2:1 lub sama wieprzowina). Zawsze mielę je sama - wiem co kupiłam, co zmieliłam i z czego są moje kotlety.
Więc jeszcze raz: dobre mięso, które sami mielimy - co ważne, nie może być zbyt chude, jeśli kotlety mają być soczyste. Trochę bułki namoczonej w mleku rozluźni mięso i sprawi, że kotlety nie będą twarde, a także łatwiej je będzie formować. I jeszcze sposób smażenia: szybkie obsmażenie na dużym ogniu na początku, a później cierpliwe, powolne dosmażanie na małym. Dzięki temu mięso na początku szybko się zetnie, zatrzymując w środku wszystkie soki, a po zmniejszeniu ognia kotlety spokojnie dopieką się w środku. Ponieważ kotlety zawsze "puchną" podczas smażenia, lepiej uformować możliwie płaskie i niezbyt duże (zwłaszcza, jeśli nie macie wprawy, łatwiej je będzie dosmażyć). No i żeby się nie okazało, że wyszły klopsy ;)
Po szybkim obsmażeniu można też przykryć patelnię pokrywką i w ten sposób je dopiec (moja mama podlewa je odrobiną wody, która na koniec całkowicie odparowuje; kotlety wychodzą mięciutkie, ale nie maja tej chrupiącej skórki, która my lubimy).
Oczywiście bardzo ważne są dodatki i przyprawy (czosnek, cebula, świeżo zmielony pieprz, zioła świeże i suszone, a także grzyby, szpinak, a nawet pestki, nasiona, czy orzechy itp.)
Z tej porcji mięsa wychodzi 8-10 dużych kotletów, czyli na dwa obiady dla mojej rodziny i cos tam na dokładkę ;)
Poniższy przepis, to mój "kotletowy" standard - taki najprostszy, bez dodatków. Jednak jest tam coś ode mnie - nać selera, która dodaje posmaku maggi, i śmietana. Jestem pewna, że to one sprawiają, że kotlety są jeszcze pyszniejsze - pulchne i aromatyczne.
Dla mnie takie są najlepsze, a wy się nie dowiecie, dopóki sami nie spróbujecie :)
Ps. Pamiętajcie, żadnego "dziabania" widelcem podczas smażenia, bo wszystkie soki wypłyną i zamiast soczystych kotletów, będziecie mieli wióry.
Najlepsza jest łopatka ;)
Jak zrobić najlepsze mielone kotlety?
Składniki:
70 dag mieszanego mięsa wieprzowo-wołowego (np. łopatka i karkówka)1 duże jajo lub dwa mniejsze
pół cebuli bardzo drobno posiekanej
duży ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
2 czerstwe kajzerki
czubata łyżka, lub trochę więcej, kwaśnej śmietany
2 łyżki drobniutko posiekanej naci selera (lub natki pietruszki)
sól, świeżo zmielony pieprz
bułka tarta do obtoczenia
tłuszcz do smażenia (u mnie klarowane masło)
Jak zrobić najlepsze mielone kotlety?
Bułki namoczyć w mleku (lub wodzie). Mięso zmielić.Do miski włożyć mięso, dobrze odciśnięte bułki, cebulę i czosnek, a następnie dodać jajko, śmietanę przyprawy i posiekaną nać selera (może być natka pietruszki, ale nać selera daje wspaniały smak ).
Całość bardzo dobrze wyrobić ręcznie, aż mięso zacznie się lekko kleić. Uformować kotlety, panierować w tartej bułce i smażyć z obu stron na rumiano.
Najlepsze są prosto z patelni, ale świetnie smakują również na zimno, krojone w plastry, na kanapce.
Smacznego :)
No i narobiłaś mi teraz ochoty na takie kotleciki :-)
OdpowiedzUsuńNo to będziesz musiała zrobić ;)
UsuńPyszności;)
OdpowiedzUsuńNo wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńSamkowity pomysł. O dodawaniu śmietany wcześniej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńEwelina, ja też nie, to raczej mój pomysł (chyba, ze ktoś tez na to wpadł, a ja o tym nie wiem ;))
UsuńBardzol lubię mielone kotlety, często nadziewam je kosteczką żółtego sera:) Ja zwykle dodaję do 1 łyżeczkę musztardy - polecam wzbogaca smak oraz odrobinę mleka, śmietana jest dobra. Aby były soczyste można dodać także odrobinę masła.
OdpowiedzUsuńZ serem tez robię (nie będę się powtarzać, bo pisałam o tym we wstępie ;)) ale o musztardzie nie pomyślałam, więc następnym razem wypróbuje twój pomysł!
UsuńMleko też już dodawałam, zresztą bułki często moczę w mleku i zdarza mi się "kapnąć" mleka jeśli mięso jest zbyt zbite.
U nas był taki czas, kiedy moje chłopaki nie chcieli jeść mielonych. Teraz jakby mogli, to jedliby na okrągło :)
Mielone to bardzo wszyscy lubimy i czesto robie bo to ja zajmuje sie u nas gotowaniem. Musze sprubowac tak zrobic jak radzisz. Od paru dni siedze na twoim blogu i wyjsc nie moge bo co i rusz fajny przepis znajduje :) Pozdrawiam. Roman
OdpowiedzUsuńNo zauważyłam, że się u mnie ostatnio bardzo "romanowo" zrobiło :))) Ale dla mnie to tylko powód do radości. Lubię kiedy moje przepisy żyją :) Mam nadzieje, że podzielisz się wrażeniami z gotowania wg. przepisów z mojego bloga? Bardzo lubię takie relacje. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńZapomniałam napisać, że nie musisz się obawiać tych moich dodatków, gwarantuję, że kotlety tylko na nich zyskają :)
Usuńwłaśnie szukałam ciekawych przepisów. Twój wydał mi się ciekapwy
OdpowiedzUsuń:D
zaraz wypróbuje ! :D
Bardzo jestem ciekawa, czy jesteś zadowolona z efektów...?
UsuńMożna dodać łyżkę musztardy oraz gałkę muszkatołową , nie ma wtedy smrodziku podczas smażenia.Pozdrawiam,Krystyna
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować :) Pozdrawiam
UsuńKasia
OdpowiedzUsuńmnie tez bardzo smakowały
Bardzo się cieszę :)
UsuńPozdrawiam. Gosia
Super przepis. Czym mielisz mięso?
OdpowiedzUsuń