środa, 23 lutego 2011

Kurczaki w czapkach, czyli piersi kurczaka z farszem, zapiekane z serem

Kurka w czapce
Dzień mi się zaczął pechowo... Chleb, który miał wyrosnąć nocą, ani drgnął. Dlaczego? Pojęcia nie mam - pierwszy raz przydarzyło mi się coś takiego... W pierwszym odruchu chciałam toto piżgnąć do kosza, ale w końcu wywaliłam z blaszki na stół, żeby jeszcze raz zagnieść.
Okazało się, że w środku jest MNÓSTWO powietrza, więc na pewno chleb pracował. Tylko dlaczego nie urósł??? Zagniotłam raz jeszcze i uformowałam bułki. Prawie wcale nie urosły, ale i tak je upiekłam. Teraz się studzą. Ciekawa jestem, czy będą się nadawały do jedzenia...

Przed południem, mimo całej mojej niechęci do wychodzenia z domu (za oknem minus siedemnaście), opuściłam moje zacisze, żeby odebrać 'dziecia' ze szkoły. Na rozgrzewkę zafundowałam sobie skrobanie samochodowych szyb, bez rękawiczek... Rękawiczki postanowiły nie wychodzić dzisiaj z domu ;) 
A kiedy jechałam, trzymając lodowatą kierownicę dwoma zamarzniętymi palcami (z drugą ręką tam, gdzie najcieplej, czyli między udami :) i czekałam, aż się siedzenie podgrzeje i tyłek mi odmarznie, wymyśliłam sobie to danie.

Chodziło mi dziś po głowie coś dobrego, rozgrzewającego i sycącego. Coś  w sam raz na mroźne popołudnie. Najlepiej coś z kurczaka, bo kurze piersi zawsze mam w zamrażarce.
No i powstały Kurki w czapkach - przepyszne, delikatne kotleciki z piersi kurczaka, z grzybowo-paprykowo-szpinakowym farszem, w serowej czapce w sam raz na taki mróz :)

To danie było dla mnie miłą niespodzianką, ponieważ kiedy zrobiłam farsz, okazało się, że sam w sobie jest rewelacyjny. A ponieważ rano ugotowałam soczewicę z ciecierzycą, z przeznaczeniem na zupę, postanowiłam zmieszać część farszu i "ziarenek" i odłożyć na kolację.
Myślę, że super by pasował także do makaronu, ryżu, kaszy, czy po prostu do zwykłej pajdy dobrego chlebka.
Oczywiscie już to jadłam - fantastyczna rzecz :)

Moi chłopcy zjedli wszystko, plus dokładki i pewnie zjedli by jeszcze, gdybym nie zastrzegła, że jutro nie stoję przy garach i COŚ musi zostać :D



Składniki piersi kurczaka z farszem, zapiekanych z serem:


1 kg filetów z kurczaka (2 duże, podwójne piersi)
sól, pieprz, słodka papryka w proszku
olej do smażenia

Farsz do kurczaka:

60 dag niedużych pieczarek
ok. 30 dag boczniaków
po 1/3 zielonej, czerwonej i żółtej papryki
duża garść szpinaku (może być mrożony, ale koniecznie ten w listkach)
2 cebule
2-3 ząbki czosnku
sól, pieprz
opcjonalnie: odrobina masła
tarty, żółty ser


Sos z jogurtu, serka homogenizowanego i ketchupu:


/dla MM-ek bez cukru, ze szczyptą fruktozy/

czubata łyżka serka homogenizowanego
czubata łyżka przecieru pomidorowego
kilka łyżek jogurtu naturalnego
szczypta cukru, pieprz
(nie potrzeba soli, ponieważ przecier jest bardzo słony)



Jak zrobić piersi z kurczaka z farszem, zapiekane z serem?


Pieczarki umyć i pokroić w plasterki. Cebulę obrać i pokroić w ćwierćplasterki. Boczniaki umyć i pokroić w niezbyt długie paseczki. Grzyby posolić, popieprzyć i podsmażyć, aż odparuje płyn. Wtedy wlać na patelnię łyżkę oleju, dodać cebulę i posiekany czosnek i wszystko krótko przesmażyć. Na koniec dodać posiekaną w paski paprykę. Smażyć razem 1-2 minuty. Doprawić solą i pieprzem. Wrzucić szpinak, zamieszać. Można dodać łyżeczkę masła, jeszcze chwilę podsmażyć i zdjąć z ognia.

Mięso oczyścić z błonek i tłuszczu i każdą połówkę fileta przekroić na 3 części. Mięso lekko rozbić, nadając mu podczas rozbijania kształt owalnych kotletów (trzeba cienko rozbijać nierówne brzegi i podwijać je na wierzch "przyklepując" tłuczkiem).
Posypać kotlety solą, papryką i pieprzem. Krótko, na dużym ogniu, obsmażyć z obu stron na odrobinie oleju. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub folią aluminiową - tak, żeby kotlety się nie stykały.
Na każdym kotlecie położyć warstwę farszu, na to po dużej łyżce sosu, a na koniec sporo utartego, żółtego sera.

Zapiec krótko w bardzo gorącym piekarniku, aż ser się rozpuści.

Moje uwagi:

  • mięso radzę smażyć krótko, na dużym ogniu i zdejmować z patelni, kiedy jeszcze jest różowe w środku. Po zapieczeniu w piekarniku będzie akurat - mięciutkie i soczyste
  • można kotlety zapiekać w mikrofali, ok. 1 - 1.5 min, moc 850W, aż do rozpuszczenia sera (i tak właśnie zrobiłam, bo w piekarniku miałam buły ;)

14 komentarzy:

  1. Może też mu zimno było?
    Temu ciastu?
    ;)

    Małgoś, uwielbiam Twoje zdjęcia.:)
    Kurki jako potrawę też bym zapewne uwielbiała, ale skoro miały takie powodzenie, to już od wejścia byłam bez szans.;)
    Uściski.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że mu zimno było...
      Dziękuje bardzo za miłe słowa :)

      Usuń
  2. Ślicznie wyglądają. Bardzo apetyczne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje danie musiało smakowac niezwykle!
    och, ależ mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuję, że bym się zachowała jak Twoi chłopcy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny przepis..zrobię ! szpinak w lodowce sie wala

    jak przeczytalam tytuł to myslałam o grzybach kurkach..i zaczęlam się zastanawiac co ty za czapki na grzybki takie maleńkie wymyśliłaś ?!

    A po obiedzie zapraszam do mnie na deser pomarańczowy...

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajne jedzonko i taaakie pyszne:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziekuję :) Moje dzieci zgodnie orzekły, że to najlepsze co kiedykolwiek zrobiłam (oj, chyba kiepska pamiec maja moje pisklaki :D no ale niech im bedzie... Moje dzieci zjadly by wszystko, byleby bylo z zoltym serem ;)
    Ja nie przepadam, ale zdrowotnie (wapń) ostatnio jadam.

    Mona, napisz jak sie twoje kurki udaly :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jutro robie i powiadomie...chyba jadłam podobnie robiony schab,pewnie poledwica tez bylaby nie gorsza..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Mona, bardzo mozliwe :) Jawiem, ze Ameryki nie odkryłam ;) Ale mysle, ze takie polaczenie (z moim autorskim sosikiem ;)) to cos - chociaz troszke - odkrywczego ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę