czwartek, 24 lutego 2011

Najlepszy dietetyczny pasztet


Zawsze się buntowałam, kiedy ktoś mówił, że jeżeli pasztet ma być dobry, to musi być tłusty. "Alergię" na tłuszcz przejawiam od wczesnego dzieciństwa. Pieczołowicie obierałam, nawet z niewidzialnego tłuszczu ;) każdy plasterek szynki. A z kiełbasy robiłam sitko, wydłubując wszystkie "oczka". Tłusty boczek jadłam dwa razy w życiu, pierwszy i ostatni ;) Zebym zjadła skórkę z kurczaka, musiałaby sama stać ;)
Zawsze z fascynacją, pomieszaną z podziwem, patrzyłam na brata, który zajadał się szynką z kołnierzykiem tłuszczczu, albo kanapkami z wędzoną słoniną, czy boczkiem, posmarowanymi musztardą. Ponoć pyszne - wierzę na słowo ;) 

Tak się teraz zastanawiam, co jest dla mnie "najtłustszym" koszmarem...
Chyba widok osoby jedzącej golonkę z calym tym tłuszczem i skórą...
Co czuje? Myślę, że szczękościsk, to najłagodniejszy objaw :D

Za to bardzo lubię pasztety. I właśnie to, że tak je lubię, skłoniło mnie do eksperymentowania w tej materii. Metodą prób i błędów doszłam do przepisu na swój pasztet "bazowy", czyli mój ideał: pasztet który jest zwarty, wilgotny, aromatyczny i przede wszystkim nie jest tłusty. 

A przedwczoraj "poczyniłam" kolejny - tym razem z dużą ilością pieczarek.


mogą go jeść MM-ki i Dukanki ;)

A jesli chcielibyscie sprobowac czegos innego, bardziej kolorowego, zapraszam na moj niecodzienny pasztet (klik).

Składniki:

1 nieduży udziec indyczy (ok. 60 dag)
1 duży filet z kurczaka (ok. 50 dag), lub odpowiednia ilość udek
ok. 25 dag wołowiny z kością (antrykot, rostbef ewentualnie pręga)
pół kilo wątróbek z kurczaka
30 dag innej wątróbki (np. wieprzowej)
60 dag pieczarek
2 jajka
4 duże marchwie
2 duże pietruszki
biała część dużego pora
pół selera
kilka przeciśniętych przez praskę ząbków czosnku (jeden odłożyć)
duża, posiekana cebula
dużo ziół (tymianek, prowansalskie, rozmaryn, bazylia)
szklanka mieszanych otrąb (lub bułki bezglutenowej)

Sposób przygotowania:
Mięso indyka pozbawić skóry i tłuszczu. Jeżeli używamy udek z kurczaka, też należy je pozbawić skóry. Ugotować wszystkie rodzaje mięsa razem z warzywami (jeśli macie szybkowar, to polecam) z niewielką ilością płynu, z solą, pieprzem, liśćmi laurowymi i zielem angielskim.
Ostudzić i obrać mięso, zachowując wywar.

Pieczarki umyć, pokroić (w jakikolwiek sposób), podsmażyć aż do wyparowania płynu, ostudzić.
Wątróbki wymoczyć, wykroić błonki i lekko obsmażyć z cebulą i czosnkiem. Przestudzić.

Mięso, warzywa, wątróbki i pieczarki zmielić w maszynce do mielenia mięsa. Dodać roztrzepane jajka, otręby, odłożony czosnek i przyprawy. Bardzo dobrze wymieszać, w miarę potrzeby dolewając wywar z mięsa (tym razem dodałam ok. szklanki).


Naczynie żaroodporne wysmarować masłem (lub wyłożyć papierem do pieczenia). Na dnie ułożyć kilka listków laurowych. Na to wyłożyć mielone mięso, dokładnie docisnąć i wyrównać powierzchnię mokra dłonią.

Piec w piekarniku nagrzanym do 220oC przez 1 - 1.20 godz.





Moje uwagi:
  • zwykle piekę jeden pasztet - z połowy masy - a pozostałą część zamrażam.
  • pasztet po wmieszaniu powinien nie być zbyt ścisły (coś, jak ciasto na placki ziemniaczane, tylko zdecydowanie gęściejsze).
  • zawsze wstawiam do piekarnika naczynie z wodą, dzięki czemu po upieczeniu pasztet nie jest suchy.

9 komentarzy:

  1. Tak właściwie to najadam się Twoimi zdjęciami - wystarczą za wszystko.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. he, he... niewiele potrzebujesz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam pasztety....często tez robię z takiego mięsa klops z jajkiem na twardo ,z dodatkiem marchewki , groszku zielonego i do tego np. sosik tatarski..pycha..

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mi narobiłaś ochoty na pasztet...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. pasztety.... zamienilabym wszystkie inne potrawy za kromke z pasztetem... a ten brzmi bardzo ciekawie...

    wlaczam do naszej listy 'do zrobienia'

    OdpowiedzUsuń
  6. No to pieczcie dziewczyny (i chłopcy ;))
    Jest przy tym troche zabawy, ale jak pisalam, mozna zrobic duzo i pozamrazac w porcjach. Kiedy najdzie was ochota, rozmrozicie kawalek i siup do pieca :) Ja zawsze tak robie.
    A pasztet przy moim sposobie odzywiania jest jak... kolo ratunkowe. Kroję kawałek jak mam "ssanie" i zjadam, jak kanapkę z pomidorem. A jesli robie z samego drobiu, to jem z chlebem pełnoziarnistym
    U - WIEL - BIAM!

    Ania i Jarek, jak zrobisz, to koniecznie daj znac, czy wam smakował

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, tylko co z odlozonym zabkiem czosnku?

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, tylko co z odlozonym zabkiem czosnku?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę