niedziela, 13 lutego 2011

Hvarskie gołąbki i pęczek wspomnień


Tak mnie wczoraj naszło, żeby zrobić gołąbki...
Samotna kapusta leżała w kąciku od tygodnia i czekała na swoją kolej. Niestety nie miałam jej do czego zużyć, bo cały czas bawiłam się w kuchnię arabską :) Biedna kapusta nie miała szans z kuskusem, kolorowymi warzywami, czy papryczką chilli.
Ale wczoraj wreszcie doczekała się swoich pięciu minut ;)

Nie wiem skąd mi przyszedł pomysł, żeby zrobić "hvarskie" gołąbki. Tylko nie myślcie, że Chorwaci takie robią :) Nazwałam je tak, bo kiedy zaczęłam gotować i dodawać kolejne składniki, przypominało mi się cudowne lato, kiedy tam mieszkaliśmy, a przepis  sam zaczął się tworzyć.
Przypomniałam sobie swoje poranne wyprawy na targ warzywny, żeby kupić najlepsze, wygrzane w słońcu, warzywa i owoce, najlepsze kurczaki, jakie kiedykolwiek jedliśmy, i do portu, po ryby i owoce morza, prosto z kutra.
A po drodze, wracając przez lasek, zrywałam liście laurowe i rozmaryn :)

Od rozmarynu właśnie zaczęły się te moje wspomnienia. Bo wracając z wakacji, zabrałam ze sobą mnóstwo tych cudownie pachnących "iglaczków".  Po powrocie do domu część zamroziłam, a z części zrobiłam rozmarynową oliwę i ocet. 

Wczoraj, kiedy wyjmowałam mięso, dojrzałam w zamrażarce torebeczki z rozmarynem.
I już wiedziałam, że to nie będą zwyczajne gołąbki :)





Składniki:
duża kapusta włoska
Farsz:
60 dag mięsa z kurczaka lub indyka
3/4 szklanki ryżu
ok. 10 dag jakiejś wędliny długo dojrzewającej (np. szynka szwardzwaldzka, czy jakaś włoska lub chorwacka
), ewentualnie bardzo chudy boczek nie wędzony (15 dag)
1 duża marchew
1 duża cebula
1 - 2 jajka
kilka łyżek oleju
kilka ząbków czosnku
duża szczypta cukru
1 łyżeczka przecieru pomidorowego, rozpuszczona w odrobinie wody
Sos:
2 - 3 czubate łyżki przecieru pomidorowego
2 - 3 łyżki gęstego jogurtu bałkańskiego
1 łyżka masła
trochę mąki
sól, pieprz, rozmaryn, czosnek

przyprawy: sól, świeżo zmielony pieprz, przyprawa typu vegeta (u mnie naturalna, bez glutaminianu sodu i tych wszystkich "E")
dużo rozmarynu (ostatecznie może być suszony), ewentualnie zioła prowansalskie

Sposób przygotowania:
Z kapusty wyciąć głąb, sparzyć ją i oddzielić liście (ja to robię w mikrofali). Z liści powycinać zgrubienia - jak przy zwykłych gołąbkach.
Ryż ugotować na sypko i ostudzić. Mięso  umyć, osuszyć i zmielić. Boczek drobno posiekać i usmażyć, leciutko przyrumieniając.
Środek kapusty drobniutko posiekać. Marchew i cebulę obrać i umyć. Marchewkę zetrzeć na tarce, na dużych oczkach, a cebulę i 2 żabki czosnku drobno posiekać. Podsmażyć wszystko na oleju i ostudzić.
Składniki farszu połączyć i dobrze wyrobić, żeby się "skleiły", dodając jedno lub dwa jajka - w zależności od gęstości farszu - łyżeczkę przecieru pomidorowego dużą szczyptę cukru, oraz dodatkowo jeden rozgnieciony ząbek czosnku. Wszystko "wyraziście" doprawić (świeży rozmaryn obrać z patyczków i same igiełki drobniutko posiekać; patyczki wrzucić do sosu, w którym będą się gotowały gołąbki).

Liście kapusty nadziewać farszem i zwijać, jak zwykłe gołąbki. Układać ciasno w rondlu, zalać wodą, dodać sól, pieprz, cukier, jarzynkę, rozmaryn (kilka gałązek - rozmarynowy smak powinien być bardzo wyraźny) i koncentrat pomidorowy. Zagotować, zmniejszyć płomień i dusić pod przykryciem. Czas zależy od stopnia obgotowania liści kapusty, średnio 1 - 2 godziny.

Kiedy gołąbki są już miękkie, trzeba odlać cały wywar do mniejszego garnuszka i zrobić sos.
Do gotującego się sosu dodać posiekany rozmaryn, masło i utarty ząbek czosnku. Mąkę rozrobić z niewielką ilością wody i zagęścić sos. Jogurt trochę osolić (zapobiega to zważeniu się jogurtu w sosie), wlać do niego łyżkę gorącego sosu, żeby się zahartował i wlać wszystko do sosu. Nie doprowadzać do wrzenia - tylko chwilę jeszcze podgrzać i wyłączyć gaz.
Spróbować i ewentualnie doprawić.

Gołąbki polewać sosem już na talerzu. Smacznego :)

7 komentarzy:

  1. Nie pomyślałabym o dodaniu czosnku do gołąbków. Zresztą, moje są w ogóle z goła inne. Ale... ciekawe rozwiązanie. I Apetyczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawde? A dla mnie czosnek, to podstawa!
    Ja też zazwyczaj robie tradycyjne gołąbki, ale teraz miałam ochote na cos innego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. do: drożdżówki - Małgosiu, jak też nigdy przedtem o tym nie słyszałam, dlatego raz z lenistwa tego nie zrobiłam i szczerze mówiąc, chyba dużej różnicy nie było :) Nie mam pojęcia, czemu ma to służyć, ale na pewno może wpływać na puszystość ciasta. Drożdżówki są pyszne, maślane, najlepsze (wstyd się przyznać) z Nutellą.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, jak fajnie, że napisalas to u mnie, bo szczerze mowiac, myslalam o nich :)
    Chcialam sie zabrac za nie jeszcze dzis, ale zrobilam moim chlopakom dwa ciasta i padłam :)))
    Na pewno zrobie te twoje bułeczki i napewno bede miala jeszcze pare pytan - bede cie nimi meczyc, jesli poswolisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyglądają doprawdy imponująco. Zjadłabym takie. Ale cóż, dziś czasu brak i tak do końca tygodnia. Może jest więc to opcja na weekend.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam gołąbki! Wyglądają znakomicie!!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. jak dla mnie super. zupełnie nowa wersja gołąbków;) lubie takie odmiany w kuchni

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :) Chętnie odwiedzę też twój blog/stronę